Kapłan znany jest przede wszystkim jako wierny kibic i kapelan koszykarzy Polpaku Świecie, a także wielki przyjaciel osób niepełnosprawnych.
<!** Image 2 align=right alt="Image 76273" sub="Kapłan zapewnia, że, mimo wyjazdu do parafii na Wybrzeżu, nadal pozostanie wiernym kibicem Polpaku Świecie Fot. Marek Wojciekiewicz">Już wkrótce będzie pełnił posługę duszpasterską na swoich rodzinnych Kaszubach, w Mściszewicach niedaleko Kościerzyny.
- Moja współpraca z Towarzystwem Wspierania Osób Niepełnosprawnych trwa już ponad 11 lat, od czasu kiedy byłem jeszcze wikarym w Świeciu - wspomina ksiądz Ireneusz Lehmann. - W siedzibie towarzystwa przy ulicy Wodnej bywam bardzo częstym gościem. Oprócz pracy duszpasterskiej, sprowadzają mnie tam prawdziwe przyjaźnie, dlatego wspólnie obchodzimy urodziny każdego z uczestników warsztatów terapii zajęciowej - zdradza.
Praca z niepełnosprawnymi i młodzieżą szkolną to jedna z wielu jego pasji. Już od wczesnej młodości pociągał go sport. Zanim wstąpił do seminarium duchownego, był utalentowanym piłkarzem. W latach osiemdziesiątych otrzymał nawet propozycję gry w zespole Arka Gdynia.
Miłość do koszykówki pojawiła się w czasach, gdy był już kapłanem. Drużynie Polpaku kibicował jeszcze wtedy, kiedy mecze rozgrywane były w ciasnej sali gimnastycznej Szkoły Podstawowej nr 8 w Świeciu.
<!** reklama>Dziś ksiądz jest aktywnym kibicem. W jego obecności na trybunach, zdaniem wielu działaczy sportowych, tkwi tajemnica kulturalnego dopingu, z którego znani są świeccy kibice. Wraz z chłopakami ze „świeckiego młyna”, klubu kibica Polpaku, z szalikiem w barwach klubowych, żywiołowo dopinguje swoich ulubieńców.
- Moim faworytem jest Bobby Dixon. Imponuje mi jego sportowa inteligencja. Jest prawdziwym liderem drużyny Polpaku – mówi Ireneusz Lehmann.
W czasie środowego meczu koszykarzy w Świeciu, kibice wręczyli księdzu Irkowi kwiaty i piłkę z autografami zawodników Polpaku.
- Mimo że będę teraz pracował na Wybrzeżu, nadal chcę wiernie kibicować świeckiej drużynie i jak tylko obowiązki pozwolą, będę przyjeżdżał do Świecia na mecze - zapewnił swoich przyjaciół z trybun ksiądz Ireneusz Lehmann.