- Każdy rodzic, który ma niepełnosprawne dziecko, lub osoba zajmująca się niepełnosprawnym członkiem rodziny powinni mieć wsparcie psychologa - uważa wiceprezes TPD, Koło w Żninie.
<!** Image 2 align=none alt="Image 173500" sub="Leszek Żywiałowski od lat organizuje imprezy dla podopiecznych Towarzystwa Przyjaciół Dzieci, Koło w Żninie. Często w nich udział bierze ksiądz Tadeusz Nowak, proboszcz parafii św. Floriana w Żninie Fot. Maria Warda">Jest Pan znany wśród osób mających dzieci niepełnosprawne, nawet te dorosłe. Od kiedy zaczął Pan działać w Towarzystwie Przyjaciół Dzieci, Koło w Żninie?
To zaczęło się 13 lat temu. Zauważyłem, że jest wiele rodzin, którym ciężko pogodzić się z tym, że mają upośledzone dziecko. Jako ojciec niepełnosprawnej córki Edyty, zrozumiałem, że w grupie łatwiej znieść cierpienie.
Edyta jest bardzo samodzielna...
Wspólnie z żoną staramy się, aby radziła sobie w podstawowych czynnościach. Robimy wszystko, żeby nie była taką gapą i w miarę swoich możliwości się usamodzielniła. Liczymy, że kiedy nas zabraknie rodzeństwo się nią zaopiekuje, ale pewności takiej nie mamy.
Obserwując Pana działalność, mam wrażenie, że jest Pan niezmordowany i pełen optymizmu...
Nie poddaję się, ale jest mi coraz trudniej. Powiem pani szczerze, że każda rodzina, nie tylko rodzice, ale najbliżsi, którzy opiekują się nie tylko upośledzonym dzieckiem, ale np. leżącym członkiem rodziny, np. z chorobą Alzheimera lub po wylewie, czy wypadku, potrzebują wsparcia psychologa. Niestety, jest to marzenie nie do zrealizowania w naszym kraju.
Przecież jest wiele służb, których zadaniem jest pomoc niepełnosprawnym, np. Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie, które rozdziela pieniądze na sprawy związane z rehabilitacją, pobyt w sanatorium, zaadoptowanie mieszkania do potrzeb niepełnosprawnego...
To tylko tak wygląda z zewnątrz. Jak się idzie do PCPR-u odpowiadają, że pieniędzy np. na pobyt w sanatorium jest mało. Ile to będą wiedzieć, jak będzie podział pieniędzy, a kiedy ten podział jest, także okazuje się, że pieniędzy nie ma. Tak naprawdę brakuje na wszystko. Moja córka dostaje rentę, ale jest ona tak mała, że nie wiadomo, czy to przeznaczyć na jedzenie, leczenie czy środki higieniczne. Teraz czeka ją wizyta u stomatologa, a leczyć zęby można jej jedynie pod narkozą, więc w Bydgoszczy w szpitalu. To są duże koszty, na które nie tylko mnie, ale wiele rodzin w podobnej sytuacji nie stać. Uważam, że tak chore osoby, które oprócz określonej niepełnosprawności mają wiele dolegliwości, jak choćby nadciśnienie, powinny dostawać leki ze specjalnej puli i powinny one być bardzo tanie. Tak jest w innych krajach Unii Europejskiej.<!** reklama>
Może Pana rodzina nie potrzebowałyby wsparcia, gdyby otrzymywał Pan emeryturę powyżej 2000 złotych...
Chciałbym mieć takie pieniądze. Moja emerytura jest o wiele niższa. Aby godnie żyć, musiałem dorabiać, chociaż jestem po poważnych operacjach.
Gdzie Pan pracował?
W kilku miejscach. Najdłużej, jeszcze za czasów minionego ustroju w gminnej spółdzielni, w magazynie artykułów budowlanych. Były tam też nawozy.
To były bardzo ciekawe czasy. Prawda?
Oj tak. Za wszystkim były kolejki, wszystko było na przydział lub na kartki. Węgiel na kartki, za sprzedane świnie, pasze na kartki, cement, stolarka okienna, płytki posadzkowe na przydział. Przydziały dawała gmina. Ludzie pokornie czekali. Aby więcej zarobić, brałem dodatkowe roboty. Teraz żałuję, że przyjmowałem je na umowę - zlecenie, a nie na listę płac. Dziś miałbym większą emeryturę.
Ma Pan marzenia?
Tak, ale są one niemożliwe do zrealizowania. Chciałbym mieć swój domek lub mieszkanie, bo to w którym mieszkam należy do gminy i jest nie do wykupienia. Zapisałbym to mieszkanie córce Edycie. Może ktoś by się nią zaopiekował, za to mieszkanie.
Leszek Żywiałowski, mieszkaniec Żnina
Od 13 lat wiceprezes stowarzyszenia TPD, Koło w Żninie. Jest członkiem Komisji Rewizyjnej Zarządu Okręgowego TPD w Toruniu. Zasiada w komisji do spraw podziału funduszy pozarządowych województwa- kujawsko-pomorskiego, oraz podobnych komisjach na szczeblu gminy i powiatu żnińskiego. Marzy, aby sprawy niepełnosprawnych były w Polsce rozwiązywane w taki sam sposób, jak w krajach zachodnich należących do UE.