- Czy za prezydentury Konstantego Dombrowicza dostała pani awans? - takie było wczoraj najczęstsze pytanie Tomasza Mazura, którego proces toczy się w bydgoskim Sądzie Okręgowym.
<!** reklama>
Na wczorajszą rozprawę w I Wydziale Cywilnym Sądu Okręgowego w Bydgoszczy stawiła się niemal cała dawna wierchuszka ratusza. W tym sam Konstanty Dombrowicz, a także była szefowa jego kancelarii Wioletta Schreiber, była wiceszefowa kancelarii, a potem wydziału kultury i współpracy z zagranicą Imisława Górska oraz Zbigniew Pałka, szef wydziału gospodarki komunalnej i ochrony środowiska.
Ale jako pierwszy zeznawał wezwany na wniosek Mazura Piotr Cyprys, członek grupy referendalnej „Dajmy Szansę Bydgoszczy”, która na początku 2009 roku próbowała usunąć Dombrowicza z urzędu. Nie udało się, bo nie zebrano wystarczającej liczby podpisów pod wnioskiem o referendum. - Niestety, nasza inicjatywa została potraktowana jako rodzaj ataku na urząd, choć skorzystaliśmy z demokratycznego prawa do referendum - zeznał Piotr Cyprys. Według niego, Dombrowicz miał szykanować ludzi zaangażowanych w akcję referendalną. - Jako Zarząd Towarzystwa Miłośników Miasta Bydgoszczy zwróciliśmy się o udostępnienie sali sesyjnej na nasze coroczne spotkanie opłatkowe. Otrzymaliśmy odpowiedź odmowną. Doszły do mnie też nieformalne informacje o naciskach, by usunąć z Zarządu TMMB osoby biorące udział w akcji referendalnej - dodał Cyprys.
Imisława Górska mówiła o szkodach, jakie blog Mazura miał wyrządzić wizerunkowi Bydgoszczy. - Mieliśmy pytania z Grecji, od konsula honorowego RP w Patras, co to za blog, w którym obraża się urzędującego prezydenta. Holenderska firma, którą chcieliśmy pozyskać jako inwestora, też dowiedziała się o negatywnych opiniach na blogu. Każda taka opinia osłabia pozycję miasta - stwierdziła.
- Czy w tym okresie otrzymała pani awans? - zapytał w penym momencie pozwany Mazur. - Uchylam to pytanie - ucięła jego zapędy sędzia Hanna Rucińska. Takie samo pytanie do Wioletty Schreiber również zostało uchylone.
Mazur nie rezygnował i zasypywał świadków szczegółowymi pytaniami. Na przykład o „Kurier Ratuszowy” za czasów prezydenta Dombrowicza główną tubę propagandową ratusza. Imisława Górska przekonywała, że bydgoszczanie domagali się zwiększenia nakładu „Kuriera”.
O co poszło? O blog www.stopdombrowiczowi.pl, założony i prowadzony przez 30-letniego magistra politologii z Bydgoszczy Tomasza Mazura.
Konstantego Dombrowicza zabolały sformułowania pod jego adresem, które znalazły się w blogu, między innymi „chłop z Ludowic” czy „buraczany prezydent”. Złożył przeciwko Tomaszowi Mazurowi pozew o naruszenie dóbr osobistych. Pozew został złożony jednak nie przez osobę prywatną, ale prezydenta miasta. Dombrowicz twierdzi, że negatywne opinie Mazura nadszarpnęły wizerunek Bydgoszczy, utrudniając pozyskiwanie inwestorów.
Bydgoszczanin broni się, że na podobnych blogach oceniani są innni prezydenci miast.
Na rozprawie nie stawił się minister Radosław Sikorski. Świadek wytłumaczył nieobecność obowiązkami. Zaproponował przesłuchanie go za pomocą łącza wideo.