Dla ukraińskich i rosyjskich planistów wojskowych zegar tyka, a zbliżająca się zima utrudni walkę na frontach wojny.
Już teraz deszczowa pogoda zaczyna ograniczać mobilność czołgów i innej ciężkiej broni - twierdzi waszyngtoński Institute for the Study of War.
Zdaniem think-tanku, siły ukraińskie wciąż zyskują przewagę w rozpoczętej pod koniec sierpnia kontrofensywie, która wyrzuciła okupantów z dużych obszarów północno-wschodniej Ukrainy i zmusiła Putina do podjęcia nadzwyczajnych kroków.
Mowa o częściowej mobilizacji, której pierwotnym celem jest pozyskanie 300 tys. żołnierzy, aby wzmocnić oddziały na Ukrainie i podnieść morale żołnierzy. Mobilizacja oznacza ostrą zmianę w stosunku do wcześniejszych wysiłków Putina, aby przedstawić wojnę jako ograniczoną operację, która nie będzie ingerować w życie większości Rosjan.
Wydaje się również, że doprowadziło to do zmiany retoryki Indii i Chin, które wywierają presję na Putina, aby zakończył inwazję na Ukrainę i zaczął rozmowy pokojowe.
Szef chińskiej dyplomacji Wang Yi wezwał Rosję i Ukrainę, aby nie dopuściły do „rozlania się” skutków wojny i wezwał na Zgromadzeniu Ogólnym ONZ do podjęcia kroków dyplomatycznych.
Yi wezwał również do „uczciwych i pragmatycznych” rozmów pokojowych w celu rozwiązania wszystkich problemów globalnych. Dodał: "Chiny wspierają wszelkie wysiłki na rzecz pokojowego rozwiązania kryzysu na Ukrainie. Priorytetem jest rozpoczęcie rozmów pokojowych".
Jego stanowisko wsparły Indie, które mają również historyczne więzi gospodarcze i dwustronne umowy wojskowe z Moskwą.
Poparcie dla inwazji Putina wśród jego dwóch kluczowych sojuszników słabnie po tym, jak ogłosił, że zmobilizuje 300 tys. rezerwistów i ostrzegł, że jego kraj użyje „wszelkich dostępnych nam środków”, aby się chronić.
mm
