Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

[PO SESJI SEJMIKU] Policzone: Bydgoszcz dostaje mniej

Sławomir Bobbe, Wojciech Mąka
Infografika: Michał Milde
Po poniedziałkowej sesji sejmiku we wtorek marszałek województwa i prezydent Bydgoszczy zwołali konferencje prasowe, na których podsumowali spotkanie. Wyciągnęli odwrotne wnioski.

[break]
Na nadzwyczajnej sesji sejmiku województwa przez dwie godziny marszałek wraz ze swoimi urzędnikami zasypywał radnych danymi wskazującymi, że to system źle przypisuje fundusze unijne do samorządów, a różnice - co podkreślał wiele razy bydgoski samorząd - nie są wcale tak wielkie. Na sesji z własnymi wyliczeniami wystąpił prezydent Rafał Bruski. „Przespał się” jednak z metodologią wskazywaną przez służby marszałka i wyliczył poziomy funduszy dla Bydgoszczy i Torunia. Okazało się, że zdaniem ratusza i w tym przypadku Bydgoszcz jest dyskryminowana przy rozdziale środków pomocowych.

Bydgoszcz ma mniej

- Bez względu na sposób liczenia, Bydgoszcz nie mogła liczyć na taki sam poziom wsparcia, jak kilka innych samorządów - uważa prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski. - To zaskakujące, ponieważ wszyscy są zgodni, że to Bydgoszcz jest lokomotywą rozwoju województwa. Mimo ograniczonego wsparcia to nam udało się w sposób najbardziej skuteczny ograniczyć poziom bezrobocia. To w Bydgoszczy powstaje najwięcej miejsc pracy, działa najwięcej firm. Niestety, bez sprawnej infrastruktury tysiące mieszkańców regionu nie mogą korzystać z potencjału Bydgoszczy. Jeśli samorząd województwa będzie to ignorował, dystans dzielący woj. kujawsko-pomorskie od bogatszych województw będzie się pogłębiał.

Prezydent Bydgoszczy zwrócił również uwagę, że kolejne decyzje zarządu województwa będą negatywnie wpływać na rozwój zachodniej części regionu, m.in. brak priorytetowego potraktowania rewitalizacji linii kolejowej Bydgoszcz-Kcynia oraz dysproporcje w wydatkach na drogi wojewódzkie w zachodniej i wschodniej części regionu. W związku z tym liczy na ujęcie postulatów Bydgoszczy w „Kujawsko-pomorskim planie spójności komunikacji kolejowej i drogowej”.

Sesja przegadana

Prezydent - co nie zawsze bywa takie oczywiste - otrzymał wsparcie od parlamentarzystów PiS.

- Uczestniczyłem w sesji sejmiku do czasu, kiedy miała jakikolwiek sens. Sesja służyła przegadaniu tematu, czy też zagadaniu słuchaczy. Pan marszałek Całbecki powinien zadbać o równomierny rozwój regionu, ale we Włocławku udowadniał jedynie, że w Bydgoszczy nie znają się na dodawaniu cyferek - uważa poseł Tomasz Latos. - Podczas sesji sejmiku miałem wrażenie, że wszyscy żyją w wirtualnej rzeczywistości, a tylko jedyny marszałek zna realia. Pora przyjrzeć się rankingom, na przykład bezrobocia w regionie. Marszałek powinien skupić się na inwestycjach w infrastrukturę, drogi, po to żeby gospodarczo ożywić region. Widać jednak, że dotychczasowej doświadczenia marszałka Całbeckiego niczego nie nauczyły. Prezentacja prezydenta Bruskiego o wiele bardziej mnie przekonała - uważa poseł.

Wczoraj, jakby spodziewając się ataku ze strony Bydgoszczy, konferencję podsumowującą włocławską sesję zwołał marszałek województwa wraz z przewodniczącym sejmiku Ryszardem Boberem.

Marszałek ma rację

- Marszałek z całym zespołem, który wdrażał poprzednią perspektywę unijną, pokazał, według jakiego klucza środki rozdzielono i przypisywano poszczególnym samorządom. Dlatego Sejmik Województwa Kujawsko-Pomorskiego podjął stanowisko, by zmienić sposób naliczania środków, który jest mylący - przypisuje się fundusze tam, gdzie nie zostały wydawane - uważa Ryszard Bober.

Najpierw abecadło

- Staraliśmy się wytłumaczyć rzeczy chyba dla niektórych niemożliwe do zrozumienia, bo kiedy przeszliśmy do dyskusji z radnymi i posłami, to okazało się, że ten dwugodzinny wykład nie przyniósł żadnego skutku. Niektórzy radni przyjechali z gotowymi tezami i antytezami. Nie da się bez abecadła nauczyć czytać - uważa marszałek Piotr Całbecki. - Miałem wrażenie po obejrzeniu niektórych prezentacji, że to, co przygotowali moi pracownicy, ma się nijak do przygotowanych założeń. Marszałek uważa, że ze środków, na których wydatkowanie zarząd województwa nie miał żadnego wpływu, przypisano Toruniowi ponad 1 miliard 300 milionów złotych.

- Mówienie o tym, że niektórzy beneficjenci typu miasto Bydgoszcz nie sięgali po fundusze z naszej winy, jest hipokryzją. To usprawiedliwianie się, że nie sięgnęli po te pieniądze. Winy trzeba szukać w zupełnie innym miejscu - uważa marszałek, który obawia się, że znów zarząd województwa będzie obwiniany o nierówny podział środków. Tym bardziej że w obecnej perspektywie funduszy unijnych pieniędzy zależnych od marszałka będzie mniej niż poprzednio (33 proc. w stosunku do 67 proc. pozostających w gestii rządu w ramach programów krajowych).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty