Zobacz wideo: Tak wyglądają teraz kontrole zwolnień lekarskich. Oni są na celowniku ZUS

Mama z Helenką były na spacerze. Nagle pokazał się ojciec dziecka, który wyrwał je z rąk matki. Kobieta nie mogła nic zrobić: dwóch kolejnych mężczyzn ją przytrzymało. Po chwili matka była już sama. Tamci odjechali.
Ojciec posiada pełne prawo do opieki nad dzieckiem, ma też wyrok za znęcanie się nad matką Helenki. Prawdopodobnie wywiózł dziewczynkę do Austrii, bo tam on mieszka. Za mężczyzną nie wystosowano listu gończego. Nie uruchomiono Child Alert.
Zdjęcie córki
Do zdarzenia doszło w minioną niedzielę (13 listopada 2022) w Wolicy pod Kaliszem w Wielkopolsce. Wciąż żyje nim Polska. To było porwanie rodzicielskie. - Ojciec skontaktował się z policją. Wysłał mailem zdjęcie, że jest z dzieckiem. Matka została przesłuchana - informowała kilka godzin później Komenda Wojewódzka Policji w Poznaniu.
Do wczorajszego popołudnia nie odnaleziono dziewczynki. Nie natrafiono też na samochód, którym ojciec z Helenką mogliby się poruszać.
Na naszym terenie takie akcje także się dzieją. Bydgoszcz, lato 2019 roku. Mama wyszła do pracy, a wnukami zajmował się dziadek. Szedł z 7-latkiem i o rok młodszą dziewczynką do piekarni. Został zaczepiony przez obcych panów. Poprosili go o pożyczenie zapalniczki. Nagle senior usłyszał krzyki wnucząt. Zdążył zobaczyć mężczyznę wpychającego dzieci do samochodu. Sprawcy odjechali. Okazało się, że kilkulatki przebywają z tatą i krzywda im się nie stała.
Sprawa miała drugie dno. Matka z ojcem dzieci rozstała się kilka tygodni wcześniej. Kobieta z dziećmi wróciła w rodzinne strony, czyli do Bydgoszczy. Ojciec został w domu pod Warszawą. Zaczęły się kłótnie o dzieci. Matka twierdziła, że powinny zostać z nią, bo w Bydgoszczy znalazła mieszkanie i pracę. Ojciec przekonywał, żeby wróciły do domu, w którym cały czas mieszkały. Tak długo trwał konflikt między dorosłymi, że dzieci ucierpiały. Dziewczynka i chłopiec ostatecznie wróciły do mamy.
Kontakty z dzieckiem ograniczone
O innych wojnach rodzicielskich również było głośno. Bydgoszczanin był w związku, z którego urodziła się córka. Związek nie przetrwał. Decyzją sądu dziewczynka zamieszkała z mamą. Najpierw mężczyzna narzekał na ograniczone kontakty z córką. Teraz nie ma ich wcale.
- Moja córka nie widziała się ze mną i rodziną od 4 lat - przyznał ostatnio.
Dziewczynka ma 12 lat. Wiosną tego roku policja opublikowała komunikat o jej zaginięciu. - Wyszła ze szkoły wraz z babcią i nie powróciła do miejsca zamieszkania, ani nie nawiązała kontaktu z bliskimi - informowali funkcjonariusze. - W toku czynności ustalono, że małoletnia w dalszym ciągu przebywa z babcią. - Śledczy nie potrafią zlokalizować starszej pani, która uprowadziła dziecko - denerwował się tata nastolatki.
Gliniarz i prokurator
Napisał do nas czytelnik, akurat spoza naszego województwa: „Jestem policjantem, była żona jest prokuratorem. Wszystkie sprawy opiekuńcze teraz toczą się w mieście, w którym ona pracuje. To tam, gdzie była żona w imieniu prokuratury, przed sędziami tego sądu oskarża przestępców o takie same przestępstwa, jakie ona popełnia. Ja przed tym samym sądem od 2 lat staram się o egzekucję kontaktów z dziećmi, które ona alienuje od ojca. Jak czulibyście się na sali sądowej, gdyby do waszej byłej żony sędzia zwracał się