PO odbija telewizję

<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/luczak_przemyslaw.jpg" >Marszałkowi Sejmu Bronisławowi Komorowskiemu jego przeciwnicy zarzucają, że jako pełniący obowiązki prezydenta wypełnia je zbyt gorliwie i przekracza granice dobrego smaku, nie szanując domniemanej woli zmarłego Lecha Kaczyńskiego. Zarzucić mu łamania prawa nie sposób, bo konstytucja sprawę stawia jasno. Pełniący obowiązki prezydenta może zrobić wszystko, co zgodne z naszym prawem, wyjąwszy rozwiązanie parlamentu.

Utyskiwania są tym głośniejsze, im bardziej Komorowski swoimi decyzjami narusza polityczny interes Prawa i Sprawiedliwości, co było szczególnie widoczne przy nowelizacji ustawy o IPN lub wyborze Marka Belki na prezesa NBP. Nie mniej głośno będzie dzisiaj. Komorowski ma bowiem zrobić to, co nie udawało się PO od kilku lat. Odrzucając, tak samo jak to wcześniej zrobiły Sejm i Senat, sprawozdanie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, „odbije” jeden z ostatnich bastionów IV RP, czyli TVP. Wobec tak wielkiego zantagonizowania dwóch największych partii, trudno się dziwić, że PO, w której rękach z woli losu nagle znalazły się wszystkie dotychczas niedostępne nitki, skwapliwie za nie pociąga.

<!** reklama>Może bardziej elegancko, jak mówią niektórzy, byłoby zaczekać z tym wszystkim do rozstrzygnięcia wyborów, ale przecież polityka polega między innymi na umiejętności wykorzystywania okazji do realizowania swoich celów. Teraz, a nie potem, zwłaszcza że przyszłość może okazać się mniej kolorowa niż przewidują sondaże. Bronisław Komorowski jest wprawdzie faworytem wyborów, ale może się zdarzyć, że większości wyborców tęsknota za IV RP uderzy do głów i wygra Kaczyński. I choćby dlatego tak ważne są fakty dokonane.