Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po konkursie ws. programu in vitro w Bydgoszczy: Ratusz odpowiada na wątpliwości

Joanna Pluta
Joanna Pluta
Urzędnicy odnieśli się do wątpliwości dotyczących przebiegu konkursu na operatora miejskiego programu in vitro.
Urzędnicy odnieśli się do wątpliwości dotyczących przebiegu konkursu na operatora miejskiego programu in vitro. Tomasz Czachorowski/zdjęcie ilustracyjne
Parę dni temu pisaliśmy o wątpliwościach, jakie mają przedstawiciele jednej z bydgoskich klinik leczenia niepłodności co do przebiegu konkursu na realizatora miejskiego programu in vitro w Bydgoszczy. Teraz dostaliśmy komentarz urzędu miasta.

Przypomnijmy, w rozstrzygniętym parę tygodni temu konkursie ofert na ośrodki, które będą realizowały miejski program refundacji in vitro, wygrały dwa: Klinika Zdrówko z podbydgoskiego Niemcza oraz Gameta-Szpital ze Rzgowa pod Łodzią. Potencjalne uczestniczki programu dziwiły się, dlaczego nie wybrano żadnej z klinik w Bydgoszczy.

Wątpliwości co do takiego rozstrzygnięcia pojawiły się też po stronie przedstawicieli Kliniki Leczenia Niepłodności Genesis z Bydgoszczy, która startowała w konkursie. Dr Karolina Wasilow w rozmowie z nami podzieliła się swoimi zastrzeżeniami co do składu komisji konkursowej, która rozpatrywała oferty i dokonała wyboru.

- Pojawiło się w niej czworo lekarzy, dwie położne i czworo urzędników. Żadna z tych osób nie zajmuje się pełnoprofilowym leczeniem niepłodności - mówiła nam.

Dodała również, że jeszcze przed ogłoszeniem konkursu ratusz za pośrednictwem Bydgoskiej Izby Lekarskiej zwrócił się do dr. hab. n. med. Marka Szymańskiego, dyrektora Centrum Medycznego kliniki Genesis, jedynego w województwie specjalisty w dziedzinie endokrynologii ginekologicznej i rozrodczości, by zasiadł w komisji.

- Z oczywistych względów odmówił. Klinika miała zamiar wystartować w tym konkursie - mówiła dr Wasilow. - Byliśmy pewni, że w tej sytuacji ratusz poprosi o pomoc specjalistę w tej dziedzinie z innego województwa lub skorzysta z pomocy konsultanta krajowego. Nie zrobiono tego. Tymczasem w komisji zasiadły osoby pośrednio lub bezpośrednio związane z jedną z wybranych w toku konkursu klinik. To budzi ogromne wątpliwości, co do przejrzystości i uczciwości tego postępowania.

O odniesienie się do tych zastrzeżeń poprosiliśmy w ratuszu w miniony poniedziałek. W środę otrzymaliśmy odpowiedź. - Komisja konkursowa składała się między innymi ze specjalistów, wieloletnich praktyków z dziedziny położnictwa i ginekologii z dużą wiedzą merytoryczną, popartą zdobytymi tytułami naukowymi - pisze Marta Stachowiak, rzeczniczka prezydenta Rafała Bruskiego. - Członkowie komisji to osoby cenione w środowisku - dodaje.

- Nie jest prawdą, że ratusz za pośrednictwem Bydgoskiej Izby Lekarskiej komukolwiek proponował udział w komisji - pisze dalej rzeczniczka. - Miasto Bydgoszcz, stosując standardową procedurę na realizatorów programów polityki zdrowotnej, w każdym konkursie występuje do BIL z prośbą o wskazanie przedstawiciela Izby w komisji konkursowej. Wskazywanie nazwisk do komisji konkursowych jest wynikiem autonomicznych decyzji BIL. Ratusz jest informowany listownie o takim wskazaniu i nie ma żadnego wpływu na to wskazanie. Analogiczna procedura miała miejsce w przypadku programu in vitro dla miasta Bydgoszczy. Ratusz nie pośredniczy ani nie bierze, w żaden inny sposób, udziału we wskazaniu przedstawiciela Izby.

Poprosiliśmy także, by urząd miasta odniósł się do wątpliwości dotyczących obiektywizmu członków komisji.- Zewnętrzni członkowie komisji, zgodnie z regulaminem prac komisji, złożyli pisemne deklaracje bezstronności i poufności, potwierdzone własnoręcznym podpisem. Złożenie deklaracji miało miejsce przed otwarciem kopert z ofertami - tłumaczy Marta Stachowiak. - Jeden z członków komisji, z uwagi na brak takiego oświadczenia, został wyłączony z jej prac.

A dlaczego od wyniku konkursu nie wolno się odwoływać? - To powszechnie stosowana praktyka - odpowiada rzeczniczka. - Transparentność przeprowadzania konkursu wyboru najkorzystniejszych ofert była nadrzędnym celem prac komisji, a dla zainteresowanych in vitro mieszkańców Bydgoszczy oznacza to jak najszybsze uruchomienie procedury kwalifikacyjnej i skorzystanie z programu - kończy.

Zapisy do bydgoskiego programu refundacji in vitro zaczęły się w tym miesiącu. Jest rozpisany na lata 2019-2022. Rocznie ma kosztować 500 tys. zł, co w sumie daje 2 mln zł do zabezpieczenia w budżecie miasta. Program zakłada jednorazowe dofinansowanie na wykonanie zapłodnienia metodą in vitro w kwocie 5 tys. zł i jednorazowe dofinansowanie procedury adopcji zarodka w kwocie 2 tys. zł.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Po konkursie ws. programu in vitro w Bydgoszczy: Ratusz odpowiada na wątpliwości - Gazeta Pomorska