https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Po kolei o kolei

Wczoraj w telewizji usłyszałem, że minister infrastruktury zabrał roczne premie prezesom spółek kolejowych za to, że rozkłady jazdy, które już we wrześniu podobno układano, nijak się mają do tego, co dzisiaj dzieje się na kolei, że ludzie godzinami na przyjazd pociągów czekają i że na większości peronów w tym kraju śnieg po kolana zalega.

Wczoraj w telewizji usłyszałem, że minister infrastruktury zabrał roczne premie prezesom spółek kolejowych za to, że rozkłady jazdy, które już we wrześniu podobno układano, nijak się mają do tego, co dzisiaj dzieje się na kolei, że ludzie godzinami na przyjazd pociągów czekają i że na większości peronów w tym kraju śnieg po kolana zalega.

<!** Image 2 alt="Image 162909" sub="„Zima atakuje” - alarmują na swojej stronie internetowej Polskie Koleje Państwowe i tłumaczą w ten sposób opóźnienia pociągów Fot. Polskie Koleje Państwowe">Jak wiadomo, najbardziej bolą kary finansowe, więc pod choinkę prezesi kolejowych spółek z tych 30 tysięcy złotych (bo tyle podobno te ich premie wynoszą) nie zobaczą nawet złotówki. Co prawda, na ekonomii znam się tylko tyle, by wiedzieć, jaki mam debet pod koniec miesiąca na koncie, ale zawsze mi się wydawało, że premia to swego rodzaju nagroda za osiągnięcia. Trochę więc mnie dziwi, że ci prezesi w ogóle planowali sobie jakieś premie wypłacić. Idąc dalej tym tokiem myślenia, minister zabrał im za karę... nagrody. W innych - czytaj: prywatnych firmach - gdyby ktoś dał taką plamę jak dyrekcja polskich kolei, o tym, że pod choinką jakąś premię znajdzie, mógłby tylko pomarzyć.

<!** reklama>Bardziej spodziewałby się obcięcia mu miesięcznego wynagrodzenia, jeśli nie wypowiedzenia z pracy. No, ale jak powszechnie wiadomo, praca na państwowym znacznie różni się od pracy u prywaciarzy i dlatego marzeniem każdego młodego człowieka zaraz po skończeniu szkoły jest zdobycie pracy na „państwowym”. Bo gdy się ten upragniony etat już tam dostanie, to żyć nie umierać. Tam do dzisiaj się nawet „trzynastki” dostaje! I nikt nie wybrzydza, nikt nie marudzi, że to relikt komunizmu, że te dodatkowe pensje to kiedyś za „nadwyżkę” w realizacji planów rocznych się dostawało. A jaki plan może mieć na przykład urząd? Ściągnięcie większych podatków? I co z tego, że te podatki ściągnie, skoro i tak znaczną część z nich dostaną urzędnicy?

***

Sytuacja na kolei powoli przypomina tę na drogach. Gdy człowiek wjedzie w dziurę, idzie na skargę do urzędu, a tam mu tłumaczą, że „do połowy to ta droga faktycznie jest ich, ale od połowy to już powiatu, a chodnik to już w ogóle do jakiejś spółdzielni należy”. To samo jest na dworcach. Wydawać by się mogło, że kupując bilet ma się pewność, że pociąg przyjedzie i zawiezie nas, gdzie chcemy. Tymczasem gdy wczytać się w przepisy kolejowe, wykupienie biletu wcale nie oznacza, że do pociągu wsiądziemy, bo jak wagony będą przepełnione, to nam tylko inni pasażerowie pomachają przez szyby, a pociąg pojedzie dalej. I myli się ten, kto myśli, że w takiej sytuacji pójdzie do kasy, by mu pieniądze oddali. Ten, kto próbował, ten wie. No, ale skądś te pieniądze na nagrody dla prezesów trzeba brać.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski