Na ławie oskarżonych zabrakło nawet Henryka L., jedynego spośród piątki podsądnych, który przebywa jeszcze za kratkami. „Lewatywa” już na ostatniej rozprawie zgłaszał, że nie chce uczestniczyć w rozprawach. Wczoraj nie został doprowadzony przez konwój, mimo że otrzymał zawiadomienie o rozprawie.
Zabójstwo z jednym świadkiem
Henryk L. ps. Lewatywa stanął przed sądem pod zarzutem pośrednictwa w zleceniu zabójstwa Piotra Karpowicza, dyrektora Centrum Likwidacji Szkód i Oceny Ryzyka w bydgoskim oddziale PZU.
Nie pojawili się także pozostali oskarżeni, z Tomaszem G. na czele. Ten były dealer Mercedesa w podbydgoskiej Brzozie jest oskarżony o zlecenie zabójstwa dyrektora Karpowicza. Miał wręczyć „Lewatywie” 50 tysięcy dolarów za załatwienie sprawy. Ten z kolei, zdaniem prokuratury, znalazł „cyngla”, który zabił Karpowicza. Miał nim być Adam S. ps. Smoła.
KOMENTARZ:Oskarżeni bojkotują własny proces. Mija 15 lat od zamordowania Piotra Karpowicza
[break]
Karpowicz zginął 19 stycznia 1999 roku na parkingu przed siedzibą PZU przy ul. Wojska Polskiego na bydgoskich Wyżynach. Gdy wsiadał do samochodu, sprawca oddał w jego kierunku dwa strzały z broni palnej z bliskiej odległości.
Według oskarżenia dwaj pozostali oskarżeni - Tomasz Z. i Krzysztof B. pomogli „Smole” w zmyleniu pościgu. Jeden z nich odjechał z miejsca zbrodni z piskiem opon i skierował się w przeciwną stronę niż rzeczywisty morderca.
Moment zabójstwa widział jeden świadek, jednak nie rozpoznał on na żadnym ze zdjęć Adama S. Nie znaleziono także broni, z której zastrzelono dyrektora.
Ślady potwierdzają zeznania
Poprzedni proces w tej sprawie zakończył się wyrokami jedynie w pobocznym wątku oszustw samochodowych. Co do zabójstwa - wszyscy zostali uniewinnieni. Sąd apelacyjny jednak uchylił wyrok w tej części i sprawa wróciła do bydgoskiej Temidy.
Na wczorajszą rozprawę wezwano biegłego z dziedziny balistyki Henryka Juszczyka. Sporządził on opinię na podstawie obrażeń odniesionych przez zmarłego Piotra Karpowicza. Biegły stwierdził, że charakter i umiejscowienie ran odpowiada zeznaniom naocznego świadka zbrodni.
Nie stawiła się druga osoba wezwana na wczorajszą rozprawę. Świadek Sławomir K. został już ukarany przez sąd grzywną za nieusprawiedliwione niestawiennictwo na jednej z poprzednich rozpraw. Wczoraj sędzia Małgorzata Lessnau-Sieradzka odczytała pismo od świadka, poświadczone przez lekarza sądowego. Wynika z niego, że do sierpnia tego roku mężczyzna nie będzie mógł stawiać się w sądzie z uwagi na stan zdrowia.
Koronny się boi
Na początku stycznia sąd miał przeprowadzić wideokonferencję ze świadkiem koronnym Adamem T.
To jeden z czterech koronnych powołanych w tej sprawie. Świadek odbywa karę w więzieniu w Berlinie. Wideokonferencja nie doszła do skutku. Adam T. napisał do sądu, że nie chce zeznawać, bo obawia się o swoich bliskich. Dodał, że prokuratura nie spełnia wymogów ochrony.
Kolejna rozprawa odbędzie się w lutym.