- Nie udało nam się dopłynąć do celu w tydzień, jak planowaliśmy. Nie jesteśmy aż tak wytrawnymi kajakarzami jak wasza, bydgoska ekipa. Ale jesteśmy uparci i mamy wakacje, więc czas nie jest tak ważny. Dopłyniemy! - zapewnia nas Paweł Ratkowski, nauczyciel wychowania fizycznego w Niepublicznym Liceum Ogólnokształcącym Montessori w Warszawie. Pod opieką ma swoich uczniów, którzy dzielnie sprawują się na trasie rejsu: Beniamina Antonowicza, Michała Mierzejewskiego i Bartosza Wójcika.
Mówiąc o bydgoskiej ekipie, pan Paweł miał na myśli tę, która w roku 2014 przepłynęła 425 kilometrów z Bydgoszczy do Berlina Spandau w niecałe 7 dni, w składzie: Robert Bazela, Tomasz Gabryś (Aniols) i wyżej podpisany dziennikarz „Gazety Pomorskiej”.
Przed młodymi warszawskimi kajakarzami, którzy zainspirowali się wyprawą bydgoszczan, dopiero otwiera się przyszłość. Najważniejsze jest to, aby nie przesadzili z wysiłkiem, bo to może ich zrazić do kolejnych wyzwań. Powinni się cieszyć tym, co zobaczą i przeżyją na trasie wiodącej malowniczym dnem Pradoliny Toruńsko – Eberwaldzkiej, w całości międzynarodową drogą wodną E-70 (Brda, Kanał Bydgoski, Noteć, Warta, Odra, Kanał Odra – Hawela, Hawela, Szprewa; ta ostatnia już poza E-70).
Na podnośni Niederfinow 36 metrów w górę!
- Ogromne wrażenie zrobiła na nas podnośnia statków Niederfinow na Kanale Odra – Hawela. Dopłynęliśmy do niej dopiero o godzinie 21.00, a mimo to specjalnie dla nas otwarto ją i tak niczym wodną windą pokonaliśmy 36-metrową różnicę poziomów między dolną a górną wodą – relacjonuje nam na gorąco Paweł Ratkowski, dodając że chodzi o nową betonową podnośnię Niederfinow Północ, bowiem obok jest też stara kratownicowa wybudowana w latach 1927-34. Stara konstrukcja nadal działa.
Wcześniej, bo na Odrze, kajakarze mierzyli się z silnym bocznym wiatrem i falami, które określili wręcz jako morskie. W kulminacyjnym momencie musieli schronić się na brzegu. Już na Kanale Odra – Hawela trafili na uporczywy wiatr zachodni, a więc przeciwny, co zdecydowanie spowolniło płynięcie, ale nie zrazili się – uparcie płynęli dalej.
To też może Cię zainteresować
- Czasem jest to wiosłowanie jak to nazywamy „w trupa”, aby przepłynąć jak najdłuższy dystans – wyjaśnia szef wyprawy.
Warszawiacy zamierzają pokonać nieco ponad 420 kilometrów. Za śluzą Berlin Spandau na Haweli chcą skręcić w lewo na Sprewę i dopłynąć do samego centrum Berlina.
Zbierają na sprzęt dla świetlicy
Warszawiacy nie tylko przeżywają wielką przygodę, sprawdzają „w boju” swoje możliwości fizyczne i psychiczne, ale też przy okazji zbierają pieniądze na zakup sprzętu rekreacyjno – rehabilitacyjnego dla Świetlicy Środowiskowo-Integracyjnej w Piastowie. Zbiórka odbywa się na Facebooku liceum i wczoraj osiągnęła ponad 5 tys. zł.
Mimo opóźnienia w stosunku do planów (wypłynęli 3 lipca z bydgoskiej Wyspy Młyńskiej) ekipa z pewnością osiągnie cel. Przed rejsem wodniacy trenowali pod okiem instruktorów Warszawskiego Akademickiego Klubu Kajakowego „Habazie”, ćwicząc m.in. wywrotki i techniki ratownicze. Odbyli też 40-kilometrowy spływ treningowy z Warszawy do Modlina.
