Rodzime papierówki i śliwki kosztują dziś od czterech do pięciu złotych, truskawki, na które sezon się już kończy można kupić na straganach płacąc dziesięć złotych za kilogram.
<!** Image 2 align=right alt="Image 59069" sub="Na targowiskach jabłka, gruszki czy śliwki z naszych polskich sadów są droższe niż egzotyczne owoce. /Fot. Renata Napierkowska">Plantatorzy zapowiadają, że jesienią też taniej nie będzie. Owocowy sezon rozpoczynają truskawki, po nich następuje zaraz wysyp czereśni, wiśni, porzeczek, agrestu, jagód, a dalej jabłek, gruszek, moreli, brzoskwiń i śliwek. Tak było przynajmniej w minionych latach. Tegoroczne zbiory martwią plantatorów oraz amatorów naturalnych witamin. Jabłka, gruszki czy śliwki z naszych polskich sadów są droższe, niż egzotyczne owoce sprowadzane z zagranicy. Kilogram bananów można już kupić w cenie od 3,50 do 4 złotych. Za kilogram jabłek, które rosną w każdym niemalże przydomowym sadzie trzeba dziś zapłacić więcej. Na straganach pojawiły się odmiany wczesnych lipcowych jabłek, w tym najpopularniejszych w sezonie letnim papierówek. Za małe owoce przypominające tzw. spady sprzedawcy żądają 2 złote, bardziej dorodne kosztują od 4 do 5 złotych za kilogram.
<!** reklama left>- Jak owoce nie mają być drogie, skoro na drzewach zostało pięć procent, tego co się zapowiadało? Wiosną były przymrozki i zniszczyły kwiatostany. Wczesne jabłka i tak jeszcze jakoś obrodziły, zimowych jest mniej. Mam takie drzewka w sadzie, gdzie na jednym rośnie pięć śliwek. Do każdej śliwki trzeba przystawiać drabinę, by ją zerwać - twierdzi Andrzej Stasiak, sadownik spod Sompolna.
Plantatorzy nie mają wątpliwości, że w tym roku mimo wysokich cen owoców, wielkiego interesu nie zrobią. Przewidują, że zimą owoce mogą być jeszcze droższe, bo praktycznie nie będzie ich na rynku.
- To jest katastrofa. Nie mam dużego sadu, ale w poprzednich latach owoców na drzewach było co najmniej o 80 procent więcej. Teraz może jeszcze kilka razy przyjadę na targ, by sprzedać jabłka i śliwki. W poprzednich latach sprzedawałem owoce do później jesieni i jeszcze był w domu zapas jabłek na zimę - mówi Roman Grzycimski, który od wielu lat handluje owocami i warzywami na targowisku przy ulicy Przypadek w Inowrocławiu.
Drogie są także pozostałe owoce sezonowe. Niedawno można było kupić czereśnie w cenie 15 złotych za kilogram. Niewielki pojemnik malin kosztuje 3,50 złotych, a za jagody sprzedawcy żądają po 3 złote za szklankę lub od 10 do 12 za litr. Zimą, jak przewidują handlowcy, taniej kupimy kilogram pomarańczy czy mandarynek niż rodzimych jabłek lub gruszek.