Niemal każdy, kto choć raz zmuszony był do skorzystania z usług adwokata, radcy czy notariusza, będzie twierdził, że pomoc prawna w Polsce kosztuje dużo jak na nasze warunki bytowe.
<!** Image 3 align=right alt="Image 85366" sub="Wiedza prawnicza kosztuje. Zwłaszcza w większych miastach ceny są wysokie / Fot. agencja Theta X">Zdanie to podziela część środowiska prawniczego dowodząc, że ogranicza to dostęp dużej grupy obywateli do możliwości korzystania z usług prawnych. A to jest wbrew konstytucji. Nic więc dziwnego, że przed paru laty powstał pomysł wprowadzenia maksymalnych stawek za usługi prawne świadczone przez adwokatów i radców prawnych, podobnie jak przed czterema laty uczyniono to z opłatami notarialnymi. Zgodnie z projektem, górne granice honorariów adwokatów i radców miały być uzależnione od wysokości kwoty wygranej w sądzie przez ich klientów. Opłaty za porady prawne albo przygotowanie pism procesowych miały zostać określone kwotowo. Oczywiście, zarówno w jednym, jak i drugim przypadku stawki miały zdecydowanie pójść w dół w stosunku do tych, które są obecnie.
Środowiska prawnicze jednym głosem stwierdziły zdecydowanie „nie!”. Dyskusje trwały. Wraz z rozwiązaniem poprzedniego parlamentu idea zmian została jednak odłożona na półkę. Nie znaczy to jednak, że problem zniknął.
<!** reklama>Przedstawiciele środowiska prawniczego, z którymi rozmawialiśmy, przyznają, że niektóre stawki mogą szokować. - Ceny usług w Warszawie, zwłaszcza w najbardziej wziętych kancelariach, bywają rzeczywiście astronomiczne – przyznaje adwokat Maciej Owsianik ze Zrzeszenia Prawników Polskich w Bydgoszczy. - Jednak nie można na ich podstawie uogólniać kosztów pomocy prawnej. Są one wielokrotnie wyższe niż w innych miastach Polski, jak choćby w naszym regionie, nie mówiąc już o mniejszych miejscowościach. Nic dziwnego, że kto przez ten pryzmat spogląda na całe środowisko, popada niechybnie w przesadę.
Zdaniem Macieja Owsianika, pomysł wprowadzenia stawek maksymalnych można uznać za „szalony”, niemający precedensu we współczesnym demokratycznym świecie.
- Stawki maksymalne byłyby sprzeczne z konstytucją i ustawą o działalności gospodarczej – zauważa adwokat Jan Kwietnicki, prezes Okręgowej Rady Adwokackiej w Toruniu. - Dziś pod tym względem panuje pełna swoboda. Honoraria ustalane są na zasadzie dobrowolnych umów z klientem i to jest najlepsze rozwiązanie. Nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że pomoc prawna w Polsce jest za droga. Ceny rodzą się przecież na zasadzie umowy. Często dostrzegam u nas stosowanie stawek ministerialnych, ustalonych dla pomocy prawnej z urzędu. Na pewno nie są one wygórowane, bowiem zostały ustalone osiem lat temu i od tej pory nie uległy zmianie. Jedynie od trzech lat do tych sum doliczamy VAT.
Jak twierdzą przedstawiciele palestry, o ograniczonej dostępności do usług prawnych w Polsce nie może być mowy.
- W każdej chwili osoba rzeczywiście niezamożna może złożyć wniosek o pomoc prawną z tzw. urzędu – mówi Maciej Owsianik. - Usługi opłaca wówczas skarb państwa.
Zdaniem Jana Kwietnickiego, także i kolejny pomysł ze zwiększeniem liczby osób mogących świadczyć pomoc prawną nie spowoduje spadku cen.
- To złudzenie, że usługi w takiej sytuacji potanieją - uważa. - Kancelarie będą miały coraz mniej klientów, zaczną więc podnosić stawki. Słabsi i prawnicy w mniejszych miejscowościach nie utrzymają się wówczas. Tak koło się zamknie, a dostępność wcale nie ulegnie poprawie.
W prawniczych kręgach nie krytykuje się natomiast kolejnego pomysłu poprzedniej ekipy rządowej, który również ugrzązł w szufladach biurek. Dotyczy on stworzenia sieci placówek (po jednej w każdym powiecie), udzielających bezpłatnych porad prawnych osobom o najniższych dochodach. - To ciekawy pomysł – mówi Maciej Owsianik. - W naszym środowisku rozważa się także różne inne rozwiązania, jak jednorazowe darmowe akcje pomocy czy też organizowanie okazjonalnych bezpłatnych dyżurów.
Dziś wygląda na to, że projekty zmian poprzedniego rządu prawdopodobnie wylądują w koszach. Pozostanie nam zatem w tzw. prawnej nagłej potrzebie... płakać i płacić?
Na szczęście, jednak z roku na rok rośnie w naszym kraju liczba biur różnych fundacji i organizacji społecznych, udzielających bezpłatnych porad prawnych. Usługi tego typu świadczą też spółdzielnie, organizacje związkowe, redakcje gazet. Pomocy można także szukać w Internecie, gdzie tego rodzaju poradnictwem zajmuje się coraz więcej portali. Oczywiście nie zastąpią one adwokata ani radcy, jednak z pewnością są użyteczne.
Trochę o stawkach
- Prowadzenie sprawy rozwodowej, według urzędowej stawki, minimalnej, nie powinno kosztować więcej niż 360 zł. W rzeczywistości za taką kwotę prowadzenia sprawy nie podejmie się praktycznie żaden adwokat. Obowiązująca stawka to od 1000 do 3000 zł.
- W największych kancelariach w Warszawie czy Krakowie porada prawna nie kosztuje mniej niż 300 zł. W mniejszych miastach można ją uzyskać już za 20 zł.
- Zróżnicowane są stawki za godzinę pracy prawnika. Większe kancelarie różnicują je w zależności od pozycji radcy czy adwokata w firmie. Wspólnicy mogą życzyć sobie nawet 2000 zł za godzinę, prawnicy po aplikacji od 400 do 600 zł, absolwenci prawa i aplikanci - od 150 do 500 zł. W mniejszych miastach prawnicy z kwalifikacjami i doświadczeniem nie biorą więcej niż 200 zł za godzinę.
