Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

[PITAVAL] Nasz „kapitan z Koepenick”

Krzysztof Błażejewski
Krzysztof Błażejewski
Bydgoski sąd okazał wyrozumiałość dla młodzieńczej fantazji Janusza Z. i skazał go na karę 6 miesięcy więzienia w zawieszeniu
Bydgoski sąd okazał wyrozumiałość dla młodzieńczej fantazji Janusza Z. i skazał go na karę 6 miesięcy więzienia w zawieszeniu Thinkstock
Friedrich Vogt, szewc, zakpił swego czasu z władz dzielnicy Berlina, Koepenick. Dla żartu przejął ratuszową kasę i kazał aresztować burmistrza. Postać ta stała się legendą, o Vogtcie pisano powieści, kręcono filmy. O naszym, bydgoskim „kapitanie” zapomniano.

[break]
Postać odważnego dowcipnisia z Koepenick znana była także w Polsce. W latach 60. ub. wieku na deskach teatrów wystawiano adaptację sztuki Carla Zuckmajera pt. „Kapitan z Koepenick”, a także wyświetlano w kinach film o identycznym tytule. Postać ta zafascynowała młodego wówczas mieszkańca Bydgoszczy, Janusza Z.

Proszę mówić „kapitanie”

Janusz Z. na przełomie lat 60. i 70., jak praktycznie wszyscy nastolatkowie w Polsce, pasjonował się wyświetlanym w telewizji serialem „Czterej pancerni i pies”. Kiedy telewizja, usiłując wykorzystać popularność serialu, zaapelowała o tworzenie „podwórkowych klubów pancernych”, Janusz Z. odpowiedział na to, zakładając takie kółko złożone z kolegów zamieszkujących sąsiednie bloki na bydgoskim osiedlu Kapuściska.

Janusz Z. miał silne poczucie przywództwa, więc stanął na czele klubu, który zgłosił oficjalnie lokalnym władzom, chętnie rejestrującym wszelkie próby aktywności młodzieży, które wspierać miały socjalistyczny porządek.

Szef „Klubu Pancernych Kapuściska” polecił tytułować siebie porucznikiem, z czasem jednak postanowił sam siebie awansować na „kapitana”. Tak też przedstawiał się podczas rozmów ze szkołami, instytucjami, zakładami pracy i władzami poszczególnych organizacji, które począł prowadzić na szeroką skalę.

Skarżył się władzom

Działalność „Klubu Pancernych Kapuściska” początkowo rzeczywiście była pozytywna i widoczna. Janusz Z. organizował nie tylko zbiórki młodzieży i podwórkowe zabawy, ale także potrafił zwrócić się do wojska o pomoc w organizowaniu wycieczek do obiektów wojskowych, prelekcji czy przekazywania młodzieży zużytego sprzętu. Pan „kapitan” dogadywał się także z dyrekcjami szkół i zakładów pracy, radą osiedla, a także szefostwem harcerstwa i innych organizacji młodzieżowych, które działalność jego klubu wydatnie wspierały poprzez organizację wycieczek, podstawianie autokarów i przekazywanie pieniędzy. Kiedy ktoś nie wykazywał zainteresowania, Janusz Z. potrafił obsmarować go w liście wysłanym do władz partyjnych i administracyjnych miasta oraz regionu, co przynosiło z reguły pozytywny oddźwięk.

Jedziemy na wycieczkę

„Kapitan” Z. do tego stopnia zaangażował się w działalność społeczną, że rzucił szkołę. Organizował czyny społeczne na rzecz osiedli, miasta czy zakładów pracy, do których angażował swoich „podopiecznych”. W zamian pozyskiwał autokary, którymi młodzież jeździła na wycieczki.

W czerwcu 1972 roku Janusz Z. ogłosił, że organizuje wycieczkę do Krakowa, a miesiąc później do NRD. W tym celu zorganizował zbiórkę pieniędzy wśród młodzieży Szkoły Podstawowej nr 46, a także szkół zawodowych na osiedlu Kapuściska. Chętnych, wpłacających po 50 zł, było mnóstwo. Zebraną gotówkę „kapitan” postanowił jednak wykorzystać na swoje wakacyjne potrzeby. Niedoszłym uczestnikom wycieczek tłumaczył, że odbędą się one w innym terminie, bowiem musiał latem towarzyszyć w podróży po kraju... ministrowi do spraw młodzieży.

„Przyciśnięty do muru” Janusz Z. udał się do władz miasta z żądaniem udostępnienia mu autokaru i sfinansowania wyjazdu do Krakowa i NRD. Tym razem jednak urzędnicy nie byli spolegliwi i zawiadomili milicję, która Janusza Z. aresztowała. Jak tłumaczył w śledztwie, chciał wzorem „kapitana z Koepenick” zapisać się w historii, naciągając władze Bydgoszczy, czym miał zamiar szeroko się chwalić w przyszłości.

Janusz Z. stanął jesienią 1972 roku przed bydgoskim sądem, który okazał wyrozumiałość dla młodzieńczej fantazji i skazał go na karę 6 miesięcy więzienia w zawieszeniu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!