Jak minął trenerowi czas tak długiego siedzenia w domu?
- Bardzo się dłużyło. Byłem w Gdańsku. Trochę czasu poświęciłem mamie, trochę na robotach domowych, także wykorzystałem go pracowicie.
Spadł panu kamień z serca, gdy dowiedział się trener, że wszyscy zawodnicy podpisali aneksy do umów?
- Żużlowcy zdają sobie sprawę z kar, jakie ewentualnie mogłyby na nich ciążyć. Łącznie z zakazem startu w przyszłym sezonie. Podeszli do tego ze zrozumieniem. Dobrze, że mamy pełen skład i już teraz możemy myśleć tylko o sezonie.
Słyszałem, że trener układał już skład z samych juniorów. To prawda?
- Miałem zaufanie do zawodników. Znam ich trochę i też nie było może aż takich mocnych nerwów. Tylko z niektórymi. Z większością byłem pewien, że się dogadamy.
Jak wygląda sprawa 14-dniowej kwarantanny obcokrajowców? Wszyscy są już w Zielonej Górze?
- W mieście są już Jan Kvech i Antonio Lindbaeck. Martin Vaculik i Michael Jepsen Jensen są w drodze, także myślę, że dzisiaj (w piątek 8 maja dop. red.) już wszyscy będą. Będą musieli siedzieć pozamykani w domach. Będą mieli kontakt ze mną i z klubem. Oczywiście nie będziemy rozmawiać przez drzwi, lecz przez telefon. Jeżeli będą mieli jakieś potrzeby, to trzeba będzie im coś podrzucić.
Liga narzuciła specjalne wytyczne odnośnie tej kwarantanny?
- Zawodnicy muszą przebywać pod wskazanym adresem. Vaculik wynajął sobie dom, dwóch żużlowców zamieszka w Kołatce, fajnym ośrodku nad jeziorem. Będą mieli świeże powietrze, ciszę, spokój i las dookoła. Mogą jeszcze trochę odpocząć. Jensen będzie mieszkał w wynajętym mieszkaniu, także wszystko jest pod kontrolą. Muszą siedzieć w domu, bo w lubuskim jest mało osób na kwarantannie i w każdej chwili mogą zostać sprawdzeni.
WIDEO: Falubaz Zielona Góra, konferencja prasowa, prezes Wojciech Domagała, trener Piotr Żyto, kapitan drużyny Piotr Protasiewicz.
Jakie jest pana zdanie odnośnie panujących obostrzeń i epidemii koronawirusa?
- Ja mam swoje zdanie na ten temat, które nie nadaje się do druku. Myślę zupełnie inaczej i trochę w tym wszystkim jest przesady. Miesiąc temu maseczki nie były potrzebne. Teraz wszyscy musimy w nich chodzić. Niespójne jest to wszystko.
Cierpi na tym szczególnie świat sportu, bo w galeriach handlowych może przebywać wiele osób, a na boiskach piłkarskich sześć.
- Zarząd ekstraligi przedstawił taki plan i został on przyjęty. Nie wyobrażam sobie rozmów z zawodnikami, czy odprawy po czwartym, siódmym wyścigu z zachowaniem odległości dwóch metrów. Przecież nie będę krzyczał... Już sobie wymyśliłem, że pożyczę od osób chodzących na pielgrzymki taką tubę z mikrofonem i głośnikiem i w taki sposób będę przemawiał. Pojawia się sporo paradoksów, do których musimy się dostosować. Myślę, że z czasem zostanie to trochę złagodzone, bo każdy dzień przynosi inne rozwiązanie. Na powietrzu ciężko się zakazić. Ktoś musiałby podejść i specjalnie zakaszleć na drugiego.
Jeden mechanik będzie w stanie w szybkim meczowym tempie przygotować sprzęt?
- Są zawodnicy, którzy mają jednego, ale dwóch to takie optimum. Żużlowcy nie mają po jednym motocyklu i jest przy nich trochę roboty. Nie daj Boże, wydarzy się wypadek i trzeba doprowadzić motor do stanu używalności. Będzie to spoczywało na pozostałych członkach ekipy. Musi być dobrze.
Więcej wątków zostało poruszonych w naszej rozmowie wideo. Zachęcamy do oglądania!
Polub nas na fb
Polub nas na fb
Obserwuj nas na Instagramie
