Nikt nie wątpił, że droga piłkarzy Zawiszy do ekstraklasy jest jeszcze bardzo długa i wyboista. Tak samo jak droga zespołu KKP do utrzymania w kobiecej ekstralidze.
Zespół ze Słowiańskiej znajduje się w tej chwili w podobnym punkcie, w jakim był zespół z Gdańskiej dokładnie rok temu. Wydaje się być w beznadziejnej sytuacji. Dwanaście miesięcy temu podopieczni Mariusza Rumaka mieli taką stratę do bezpiecznego miejsca, że nawet seria wygranych niewiele dała. Ale chłopacy walczyli do końca.
Podopieczne Mariusza Raczkowskiego zajmują przedostatnie miejsce w tabeli i tracą siedem punktów. Przed nimi jeszcze 12 meczów, lecz 1:2 z Zagłębiem Lubin u siebie na inaugurację rundy wiosennej nie jest optymistycznym prognostykiem.
Ale już punkt Zawiszy z nowym trenerem Zbigniewa Smółki w Legnicy z Miedzią (1:1) trzeba szanować. Bo w I lidze nikt nie jest doskonały i wszystko jest jeszcze możliwe.
Zwłaszcza, że... „dopóki piłka w grze” itd.