Na giełdzie przy bydgoskim „Chemiku” kwitnie nielegalny handel szczeniakami. OTOZ „Animals” wznowi kontrole, ale metod na obejście przepisów handlarze znaleźli bardzo wiele.
Rozmowa pod sklepem na Bartodziejach, o psie: - Ale fajny, taki wilczurek, włochacz zachwyca się ktoś. - Z „Chemika”. Bez papierów, ale rodzice z rodowodem - wyjaśnia właściciel psa.
Na niedzielnej giełdzie na „Chemiku” wciąż można dostać prawie wszystko. Psy z lewych hodowli też.
<!** reklama>
Handlarze nie stoją już tam, gdzie kiedyś, w tzw. trójkącie. Nie ma też kartonów ze szczeniakami. Teraz spacerują z psami na smyczy albo na rękach. Spacerować nikt nie zabrania.
Od początku tego roku obowiązują nowe zaostrzone przepisy o ochronie zwierząt. Zakazują one handlowania nimi nie tylko na targowiskach i giełdach. Przyciasne klatki z kotami zniknęły nawet ze sklepów zoologicznych.
Po zmianie przepisów strażnicy miejscy razem z policją i wolontariuszami Ogólnopolskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami „Animals” ruszyli na „Chemika”. - Przeprowadziliśmy cztery akcje, ale nikt nie został ukarany - mówi Arkadiusz Bereszyński ze Straży Miejskiej. - Kontrole niczego nie ujawniły, ale miały prewencyjny skutek.
Podczas kontroli w styczniu przyłapano osobę, która miała cztery labradory w bagażniku samochodu. Tłumaczyła, że chce je oddać za darmo, więc nie można jej było ukarać. Została pouczona.
- Mamy świadomość, że nasze mundury ostrzegają handlarzy - mówi Arkadiusz Bereszyński. - Po cywilnemu nie możemy działać.
Handlarze wciąż znajdują nowe pomysły na sprzedaż zwierząt. Pojawiają się oferty, także w Internecie, o oddaniu psa za darmo, ale za zwrot dotychczas poniesionych kosztów utrzymania (kilkaset złotych). Psa można też dostać za nic, pod warunkiem, że zapłaci się za... smycz.
- Po styczniowych patrolach z OTOZ „Animals” myśleliśmy, że ten proceder zanikł - mówi Izbella Szolginia, szefowa Schroniska dla Zwierząt. - Po tych incydentach wznowimy patrole.
Zgodnie z prawem, psy można teraz kupować tylko od hodowców, którzy są zarejestrowani w Polskim Związku Kynologicznym. Handlującym na lewo grozi mandat w wysokości 500 złotych.
- Tak samo może zostać ukarana osoba kupują ca zwierzę - za współudział w łamaniu prawa - ostrzega Izabella Szolginia, która zwraca uwagę na jeszcze jeden aspekt dzikiego handlu zwierzętami. - Psy pochodzące z nielegalnych źródeł są chore, niedożywione, z niedoborem witamin - mówi. - Dochodzi do emocjonalnych dramatów, bo zwierzak trafia do domu, wszyscy się do niego przywiązują, a po kilku dniach zdycha.