Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pies zakopany żywcem. W Łodzi rusza proces właściciela [ZDJĘCIA]

Wiesław Pierzchała
Wiesław Pierzchała
Proces w sprawie psa zakopanego żywcem w Łodzi
Proces w sprawie psa zakopanego żywcem w Łodzi
We wtorek ruszył proces w sprawie psa zakopanego w Łodzi. Przed sądem na Widzewie pikietowali obrońcy praw zwierząt. Domagali się wysokiej kary dla oprawcy psa.

Tak wyglądał w Sądzie Rejonowym Łódź-Widzew proces 64-letniego Stanisława R., który został skazany na pół roku więzienia (bez zawieszenia) i na dwa tys. zł nawiązki na rzecz schroniska dla zwierząt w Łodzi.

Wyrok nie jest prawomocny, ale obrońca oskarżonego zasugerował, że być może jego klient zaakceptuje tę surową karę, bowiem czuł się winny, żałował tego co zrobił i spodziewał się srogiego werdyktu.

Zwyrodnialec zakopał w Łodzi psa żywcem. Psa odkopali strażnicy miejscy z Animal Patrolu [ZDJĘCIA]

Prokuratura zarzuciła mu, że 22 listopada 2016 roku ze szczególnym okrucieństwem usiłował zabić 12-letnią sukę owczarka długowłosego Tarę (potem znaną jako Diana). Uderzył ją szpadlem, wsadził do worka i zakopał żywcem na polu w rejonie ul. Jędrzejowskiej na Olechowie. Wprawdzie przechodzień i strażnicy miejscy odkopali i uratowali skowyczącego psa, ale po dwóch tygodniach padł on w schronisku dla zwierząt przy ul. Marmurowej. Okrutna zbrodnia zbulwersowała miłośników zwierząt, którzy skrzyknęli się na Facebooku i pod sądem, tuż przed rozprawą, urządzili manifestację przeciw oprawcy.

Proces zaczął się od wystąpienia oskarżonego, który przyznał się do winy i odmówił składania zeznań. W tej sytuacji sędzia Ewa Rakowska odczytała jego wyjaśnienia w śledztwie. Wynikało z nich, że Tara marniała w oczach: straciła wzrok i ledwo chodziła. Dlatego Stanisław R. postanowił ją uśpić. Jednak weterynarz za zbadanie i uśpienie psa zażądał 300 zł. Właściciel Tary uznał, że to zbyt dużo. Właśnie sprzedał dom z działką i przeprowadził się do bloku na Chojnach, w którym Tara nie mogła zamieszkać. Dlaczego? Ponieważ zawsze żyła w budzie i na podwórku i była już tak słaba, że z bloku trzeba by ją na rękach wynosić na spacer. Dlatego 64-latek wziął ją do auta i wywiózł w pole, gdzie uderzył ją szpadlem, włożył do worka i zakopał.

**

Zakopał psa żywcem. Dostali nagrodę za wskazanie oprawcy [ZDJĘCIA]

**

- Bardzo żałuję tego, co zrobiłem. Drugi raz bym tak nie postąpił. Pies był bardzo chory i bardzo cierpiał - zeznał w śledztwie Stanisław R. Potem okazało się, że był w ciężkiej sytuacji: zarabiał 1,5 tys. zł, za które musiał utrzymać siebie i żonę ciężko chorą na raka.

Podczas przesłuchania świadków Anna Bończak ze Straży Miejskiej wyjaśniła, że gdy dotarła na miejsce dramatu pies był częściowo odkopany przez mężczyznę, który na spacerze usłyszał skowyt Tary i zaalarmował strażników. Sukę zabrano na nosze, zaniesiono do radiowozu i zawieziono do schroniska dla zwierząt.

Pies zakopany żywcem w Łodzi. Diany nie udało się uratować

Natomiast Marta Łągiewczyk, która kupiła dom z działką od oskarżonego, o tragedii Tary dowiedziała się z Facebooka. Skojarzyła, że jest to pies, którego kilka razy widziała na podwórku oskarżonego. To dzięki niej Straż Miejska dowiedziała się, kto jest sprawcą gehenny Tary.

W trakcie mów końcowych prokurator Anna Pyka zwróciła uwagę, że kwota 300 zł za zbadanie i uśpienie Tary nie była zbyt wygórowana w sytuacji, gdy za sprzedaż nieruchomości oskarżony uzyskał 280 tys. zł. Podkreśliła też, że okrutny czyn 64-latka przekreśla wyrok w zawieszeniu. Dlatego zażądała pół roku więzienia i trzech tys. zł nawiązki. Jeszcze surowszy był Michał Czerwiński, pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego - Fundacji Horacy, który domagał się dwóch lat więzienia.

Tymczasem obrona poprosiła o możliwie łagodny wyrok (jego wysokość nie padła).

- Oskarżony do tej pory nie był karany. Przyznał się do winy i żałował tego, co uczynił. Ponadto jest w trudnej sytuacji, gdyż zarabia 1,5 tys. zł i ma na utrzymaniu żonę, która jest chora nieuleczalnie - przekonywał adwokat Stefan Siwiński.

Uzasadniając karę pół roku więzienia bez zawieszenia sędzia Rakowska zaznaczyła, że tylko taki wyrok jest adekwatny. I uznała, że kara, jakiej domagała się Fundacja Horacy, była zbyt surowa, gdyż - jak podkreśliła - „kara nie jest zemstą ani ślepą odpłatą”.

- Oskarżony postąpił okrutnie. Potraktował psa jak rzecz. Sąd wziął pod uwagę okoliczności łagodzące: nie był karany, opiekuje się ciężko chorą żoną, wyraził żal i skruchę oraz zapewnił, że już nigdy by tak nie postąpił - podsumowała sędzia Rakowska.

Diana była do kochania, nie do zabijania!

Około 40 miłośników zwierząt wzięło udział w manifestacji pod Sądem Rejonowym Łódź - Widzew, w którym odbywał się proces Stanisława R. oskarżonego o zakopanie żywcem psa.

Pikietujący nie ukrywali, ze domagają się surowej kary dla oprawcy.

- To był dla nas wstrząs, gdy dowiedzieliśmy się, co spotkało Tarę. Tym bardziej, ze był to kolejny taki przypadek: wczęśniej też zakopano psa, którego odratowano oraz powieszono psa na gałęzi drzewa, który nie przeżył. Stąd nasza obecność na manifestacji. Będziemy protestować dopóty, dopóki oprawcy zwierząt nie zaczną ponosić surowych konsekwencji za swe czyny. Kara więzienia bez zawieszenia i do 5 tys. zł grzywny byłaby adekwatna - zgodnie mówią Kamila Sala i Katarzyna Zajączkowska. Domagamy się sprawiedliwego wyroku, ale chcemy, by surowa kara była nieuchronna dla wszystkich, którzy katują zwierzęta. Chcemy nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt, która wysokością kar za przemoc wobec zwierząt odstraszy potencjalnych prześladowców. Dzisiaj zaledwie 10 procent takich spraw trafia do sądu, a reszta jest umarzana - narzeka Paweł Frańczak z fundacji Viva! Akcja dla zwierząt - Łódź, która była organizatorem pikiety. Jej uczestnicy przygotowali hasła na tablicach i transparentach: „Stop przemocy wobec zwierząt. Żądamy wysokich kar za bestialstwo”. „Diana była kochana, nie do zabijania”.

WP

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Pies zakopany żywcem. W Łodzi rusza proces właściciela [ZDJĘCIA] - Dziennik Łódzki