https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pierwsza wygrana z monopolistą

Hanna Walenczykowska
Pracownicy Enei wypowiedzieli się za przygotowaniem strajku. Jeśli do protestu dojdzie, to zgaśnie światło.

Pracownicy Enei wypowiedzieli się za przygotowaniem strajku. Jeśli do protestu dojdzie, to zgaśnie światło.

Niedawno w Grupie Energetycznej Enea przyprowadzono referendum. W bydgoskim oddziale zatrudnione jest 1690 osób, z których aż 1324 wypowiedziały się za akcją protestacyjną. - Nie określiliśmy terminu, ponieważ nie wyczerpaliśmy wszystkich możliwości rokowań - tłumaczy Janusz Śniadecki, przewodniczący Zarządu Międzyzakładowego Związku Zawodowego Pracowników Grupy Energetycznej GE ENEA SA. - Holding wyjaśnia przyczyny - w procesie prywatyzacji nie przewidziano pakietu akcji pracowniczych. Zaproponowaliśmy więc, by w zamian pracownicy otrzymali ekwiwalent. Uzgodniliśmy tę propozycję z Ministerstwem Skarbu. Przygotowaliśmy trójstronne porozumienie.

<!** reklama>Jednak minister skarbu nie zaakceptował jego treści. - Zaskoczenie było ogromne - mówi Janusz Śniadecki. - Musieliśmy przerwać proces negocjacji i wrócić do punktu wyjścia. W ciągu dwóch tygodni zakończymy rokowania i procedury arbitrażu. Jak zgaśnie światło, wiadomo będzie, że rozpoczęliśmy strajk.

Janusz Śniadecki dodał, że nie rozumie postępowania ministra skarbu. Sympatykiem firmy na pewno nie jest tymczasem Jacek Gadziński, bydgoszczanin, któremu udało się wygrać w sądzie z energetykami. - Kontrolerzy powiedzieli mi, że należy odnowić legalizację licznika. Potem zauważyli rysy na plombie - wspomina Jacek Gadziński. - Podpisałem protokół, a potem dostałem dwie faktury, łącznie na 2,7 tysiąca złotych. Pan Jacek nie zapłacił kary nałożonej za rzekomą kradzież prądu, mimo że przegrał sprawę w sądzie pierwszej instancji. Odwołał się i...

- Wygrałem! Swojej godności broniłem sam - wyjawia „Expressowi”. - O pomoc przy pisaniu odwołania poprosiłem prawników Stowarzyszenia Poszkodowanych przez Zakłady Energetyczne.

- Pierwszy raz sąd orzekł, że nie wystarczy tylko stwierdzenie, iż plomby są uszkodzone. Zakład energetyczny musi jeszcze wykazać wpływ takiej ingerencji na zafałszowanie pomiarów - cytuje uzasadnienie wyroku mecenas Paweł Zajchowski, opiekun stowarzyszenia.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski