https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Piękno, które umie przestraszyć

Katarzyna Kabacińska
W gościnnych progach „Mózgu”, 14 lutego o godz. 20.00 kino „Moment” zaprasza na projekcję niemego filmu „Metropolis”, ilustrowanego muzyką na żywo.

W gościnnych progach „Mózgu”, 14 lutego o godz. 20.00 kino „Moment” zaprasza na projekcję niemego filmu „Metropolis”, ilustrowanego muzyką na żywo.

<!** Image 2 alt="Image 166255" sub="Monumentalny i złowrogi świat w „Metropolis” Fritza Langa ">- Nie lubię określenia taper - zastrzega Marcin Pukaluk, który wprawdzie też gra w kinie do niemych filmów, ale nigdy nie są to cudze utwory i nie robi tego ad hoc, pod wpływem chwili. - Moje kompozycje, powstając po wielokrotnym obejrzeniu filmu, są przemyślane i mają charakter narracyjny - wyjaśnia.

Zresztą trudno sobie wyobrazić, by pianino mogło udźwignąć monumentalne dzieło Fritza Langa „Metropolis”, będące jednocześnie sztandarowym przykładem nurtu ekspresjonistycznego w kinie niemieckim, odhumanizowanej i mrocznej wizji futurologicznej, w której jednostka ludzka traci tożsamość wessana przez system. - Stając przed wyzwaniem muzycznego zilustrowania filmu Langa od razu pomyślałem o syntezatorach - wyznaje Marcin Pukaluk, dodając, że skoro jest to wizja przyszłości wysnuta w przeszłości, to dla oddania klimatu postanowił zrezygnować z najnowocześniejszych syntezatorów na korzyść tych bardziej retro.

<!** reklama>

Cykl, który ma tchnąć życie w filmowy ekspresjonizm niemiecki i przypomnieć jego dokonania widzom, nosi nazwę „Ekran w mroku” i obejmuje jeszcze dwa filmy: „Gabinet doktora Caligari” Roberta Wiene i „Nosferatu, symfonia grozy” Friedricha Wilhelma Murnaua. - Muzyka, którą napisałem, jest różna dla każdego filmu, ale zadbałem, by oddając jego ducha, była na tyle nowoczesna, że bez trudu trafi do dzisiejszego widza - zaznacza kompozytor. I zwierza się, że to brat bliźniak, któremu kino zawsze było bliskie, zaraził go tą pasją. Przygoda z niemieckim ekspresjonizmem nie będzie więc jednorazowym spotkaniem Marcina Pukaluka z kinem, bo już mu się marzy muzyka do filmu „Strajk” Eisensteina... - Teraz pracuję nad ukraińskim filmem „Ziemia” Ołeksandra Dowżenki, co jest prawdziwym wyzwaniem ze względu na przenikanie się tam dwóch światów: nachalnej propagandy kolektywizmu i poetyckiej zadumy nad ludzkim życiem, sprzęgniętym z naturą - zauważa Pukaluk i przyznaje, że jako kompozytorowi dużo łatwiej jest przestraszyć widza, stąd dopiero po próbach z cymbałami zdecydował się na fortepian jako instrument, który najlepiej odda swoisty dualizm filmu „Ziemia”. Marcin Pukaluk planów ma wiele, ale ma też świadomość, że muzyka filmowa bardzo zyskała na znaczeniu, w czym kapitalny udział mają polscy kompozytorzy, jak np. Wojciech Kilar czy Zbigniew Preisner, i poprzeczka zawieszona jest wysoko...

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski