
W meczu z Lechią siłę pokazali rezerwowi, bo to oni odwrócili losy meczu w czwartym secie. To jest wasz atut w porównaniu z rywalami?
Oczywiście, że tak. Mamy bardzo wyrównany skład i na treningach jest naprawdę wojna na jak gramy na siebie. Należy się z tego cieszyć, że że wchodzą zawodnicy z ławki i odwracają spotkania. To już nie pierwszy raz, kiedy tak się dzieje i każdy gdzieś tam czuję, że ma wartościowego zmiennika i że może sobie pozwolić na chwilę słabości. Oczywiście najlepiej jakby takich chwil nie było, ale może wejść ktokolwiek z ławki i po prostu trzymać poziom, nawet go podnieść.

Po tych ośmiu rozegranych tie breakach, a właściwie dziesięciu jeśli doliczyć mecze pucharowe z BBTS Bielsko-Biała mówi się o was, że lubicie horrory i stąd te pięciosetówki? Prawda?
(uśmiech) Kibice lubią emocje, a my im je zapewniamy. Z reguły jest happy end, więc chyba wszystko jest ok.

Patryk Łaba - przyjmujący BKS Visła Bydgoszcz. Wcześniej grał m.in.: w AGH Kraków i KPS Siedlce. W bieżącym sezonie dwa razy otrzymał statuetkę MVP czyli najlepszego gracza meczu. Czwarty najlepiej punktujący gracz bydgoskiej drużyny i najlepiej przyjmujący zagrywkę.