Wspaniały człowiek, wspaniały artysta - świat nie ma wątpliwości, że odszedł wyjątkowy człowiek.
<!** Image 2 align=right alt="Image 131959" sub="W „Uwierz w ducha” Patrick Swayze grał Sama, jego ukochaną Molly - Demi Moore. Tak rola na pewno pozostanie w pamięci wielu fanów aktora">W wieku 57 lat zmarł Patrick Swayze. Od dwóch lat walczył z chorobą nowotworową.
Popularność tego filmu przerosła najśmielsze oczekiwania jego twórców. Mowa oczywiście o „Dirty Dancing” z 1987 roku, w którym Swayze zagrał jedną z głównych ról - instruktora tańca Johnny’ego Castle. Jego partnerką była Jennifer Grey, która wcieliła się w Frances „Baby” Houseman. Swayze i Grey stworzyli filmową roztańczoną parę kochanków, która do tej pory rozbudza wyobraźnię widzów.
- Patrick był rzadką i piękną kombinacją surowej męskości oraz niesamowitego wdzięku. Był prawdziwym kowbojem o czułym sercu - tak wspomina aktora Jennifer Grey.
Kolejna jego wielka rola - w „Uwierz w ducha”. On grał Sama, jego ukochaną Molly - wielka Demi Moore. Po swojej śmierci, Sam pod postacią ducha pozostał na ziemi, próbując ostrzec Molly przed grożącym jej niebezpieczeństwem. Jako duch miał jednak problemy z porozumiewaniem się z ludźmi. Dlatego poprosił o pomoc szaloną Odę (Whoopi Goldberg) - za jej sprawą Samowi udaje się dotrzeć do Molly.
<!** reklama>- Patrick był naprawdę dobrym człowiekiem, zabawnym człowiekiem i jednym z tych, którym zawdzięczam tyle, że nigdy nie będę mogła tego spłacić - napisała Goldberg w oświadczeniu. - Wierzę w przesłanie „Ducha”, dlatego on zawsze będzie blisko - dodała.
Do ciepłych wspomnień o artyście przyłączył się aktor Robe Lowe. - Patrick miał tysiące żyć w jednym życiu. Był ekspertem tańca, pisał piosenki, grał w filmach, był wspaniałym jeźdźcem - wspomina. - Ale rzeczą, za którą zapamiętam go najbardziej, to jego miłość do żony, Lisy - powiedział. Śmierć aktora ze smutkiem przyjął nie tylko świat Hollywood - wiadomość zszokowała wielu fanów Patricka Swayze. - Wiedziałam, że jest chory. To smutne. To czarny dzień w historii Hollywood. To był świetny aktor - wspominała artystę jedna z wielbicielek. - Mam nadzieję, że wszyscy będę pamiętać, jak wspaniałą był osobą. Niech Bóg błogosławi jego rodzinę. Modlę się za nich.
Patrick Swayze od prawie dwóch lat walczył z nieuleczalnym rakiem trzustki. Aktor zmarł w otoczeniu rodziny. Ten szczególnie zabójczy rodzaj raka rozpoznano u niego w styczniu 2008 r. Mimo choroby Swayze pracował nad kolejnymi odcinkami serialu TV „The Beast”. Przy pomocy swej żony pisał też pamiętniki. W wywiadzie udzielonym w styczniu tego roku Swayze przyznał, że może mieć przed sobą tylko dwa lata życia.
Rak trzustki z reguły kończy się śmiercią chorego. Według specjalistów, szansa na przeżycie pięciu lat chorych, u których rozpoznano ten rodzaj raka, wynosi zaledwie 5 procent.(tvn24, an)