https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Patriarchat z GS-u

Małgorzata Oberlan
A mnie już to nie śmieszy. Nie bawią mnie komentarze pierwszych męskich piór i mikrofonów. Nie śmieszą analizy seksuologów (płci męskiej także) na temat wpływu władzy na potencję, ani opinie speców od public relations o tym, czy na jurności można zbić polityczny kapitał.

<!** Image 1 align=left alt="Image 40263" >A mnie już to nie śmieszy. Nie bawią mnie komentarze pierwszych męskich piór i mikrofonów. Nie śmieszą analizy seksuologów (płci męskiej także) na temat wpływu władzy na potencję, ani opinie speców od public relations o tym, czy na jurności można zbić polityczny kapitał.

<!** reklama right>Cały przebieg seksafery w szeregach Samoobrony, a także sposób jej relacjonowania (kreowania?) w mediach, pokazują bowiem smutną prawdę o nas samych, jako społeczeństwie. Z naszego własnego wyboru panuje nam patriarchat rodem z GS-u. Prostacki, chamski, rubasznie pohukujący. Wtóruje mu skromniutki zastęp partyjnych matron, które prędzej złożą się w ofierze Przewodniczącemu, niż poczują cokolwiek na kształt kobiecej solidarności (vide wypowiedź Renaty Beger o tym, że Aneta K. wyceniła się za nisko, bo na 1200 zł miesięcznie). Równie smutne są kobiece komentarze o tym, że posiadanie trójki dzieci, z których każde ma innego ojca, to jasny dowód na to, że matka jest puszczalską. Żałosne stało się koncentrowanie uwagi publiczności na kwestii ojcostwa dziecka Anety K. Rozumiem, że wizja badań przesiewowych dla całej Samoobrony jest dla mediów kusząca (zapewnia minimum 10 sensacyjnych czołówek), ale przecież nie w tym rzecz! To, kto jest ojcem dziecka nijak ma się do zarzutu molestowania seksualnego. Odwraca jedynie uwagę od niepokojącej liczby kobiet, potwierdzających żałosne praktyki stosowane w Samoobronie. Nie wnikam, co skłoniło Anetę K. do upublicznienia swoich przeżyć. Jej historia wyraźniej pokazuje jedno: kobieta, która decyduje się ujawnić, że była ogniwem seksualno-politycznego łańcuszka, nie może liczyć w Polsce na wiele. Zjedzą ją mężczyźni, przy aplauzie innych kobiet. Każda kolejna Aneta K. będzie miała gorzej.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski