Sytuacja jest niezmienna od lat - wiele osób zbiera odpady nadające się do spalenia, by dogrzewać nimi mieszkanie jesienią i zimą. Początek sezonu grzewczego w bydgoskim Śródmieściu i willowych dzielnicach zwiastuje smród wdzierający się do mieszkań, pochodzący z takich właśnie palenisk.
- W zeszłym roku wpłynęło do nas 588 zgłoszeń od mieszkańców dotyczących naruszeń ustawy o odpadach. Ujawniliśmy 100 wykroczeń, w 79 wypadkach sprawy zakończyły się pouczeniem, w 19 mandatem (na łączną kwotę 1700 złotych) i skierowaniem dwóch spraw do sądu - informuje Arkadiusz Bereszyński, rzecznik Straży Miejskiej w Bydgoszczy.
Przeczytaj:**Przypominamy: Obowiązkowa deratyzacja to fakt**
Statystyki nie świadczą jednak o skali zjawiska, wśród zgłoszeń były również skargi na palone ogniska i liście na terenie ogrodów działkowych (co jest zakazane - spalać odpady można wyłącznie w spalarni). Wystarczy jednak odwiedzić popularny portal z darmowymi ogłoszeniami, by zobaczyć, że w Bydgoszczy bez żadnego skrępowania sprzedaje się stare meble w celach opałowych.
Drewno jest z płyt meblowych, ze starych mebli, niepocięte, sprzedaję po 4 lub 5 metrów przestrzennych, cena (50 złotych) dotyczy 1 mp wraz z dowozem na terenie Bydgoszczy - zachęca jedno z ogłoszeń. Inne zachwala świetny materiał do palenia - wstępnie połupane, gotowe do użycia podkłady kolejowe. Cena? 100 złotych za metr sześcienny.
Zobacz galerię: Pożary w Bydgoszczy w ostatnich miesiącach
- Strażnicy za każdym razem muszą ocenić, czy wykroczenie było popełnione umyślnie i ktoś celowo spalał śmieci w palenisku, czy też robił to nieświadomie. Zupełnie inaczej wygląda sytuacja starszych ludzi, którzy porządkując ogród spalili stertę liści, a inaczej traktujemy gromadzenie plastikowych odpadów w kotłowni - mówi rzecznik Bereszyński.
Rzecznik przyznaje, że straż nie pobiera żadnych próbek do analizy, nie ma też możliwości sprawdzenia składu chemicznego dymu wydobywającego się z kominów. W praktyce udowodnienie komuś, że pali w domowym piecu odpadami - stale czy tylko „na rozpałkę” - jest niezwykle trudne. Ceną za to jest wzrost ilości szkodliwych substancji w powietrzu.
Nadzieja w edukacji
Wszyscy podkreślają, że sytuacja w Śródmieściu na lepsze zmienia się powoli, ale systematycznie, wraz z likwidacją pieców węglowych i edukacją ekologiczną. Zanim jednak ostatnie piece węglowe ustąpią pola bardziej ekologicznym rozwiązaniom miną lata.
- Administracja Domów Miejskich od lat prowadzi działania mające na celu likwidację pieców na rzecz alternatywnych źródeł ogrzewania. W czasie prac remontowych, tam, gdzie to możliwe, rezygnujemy z pieców na rzecz ogrzewania gazowego - rzadziej elektrycznego - twierdzi Magdalena Marszałek, rzecznik ADM. - Występujemy także do KPEC- u o wydanie warunków technicznych na włączenie całych budynków do miejskiej sieci. W zeszłym roku udało się to zrobić w trzech nieruchomościach.
ADM chwali się, że w ramach programu KAWKA, umożliwiającego wymianę pieców, zlikwidowała już 184 takie paleniska. W efekcie do atmosfery nie dostało się w ciągu roku 5,2 tony pyłu zawieszonego PM10 i 4,9 tony PM 2,5.
- W programie KAWKA II docelowo zlikwidowane będą następne 243 piece, co zakłada obniżenie emisji rocznej PM2,5 o 4,4 tony i PM 10 o 4,7 tony - zapowiada Magdalena Marszałek.
- ADM typuje budynki oraz nadzoruje prace związane z realizacją programu. Nasze regulaminy nie precyzują kwestii związanych z używanym przez najemców opałem. Wszystkich jednak obowiązują przepisy ochrony środowiska, zatem każdy, kto wprowadza do środowiska substancje niebezpieczne, może liczyć się z karami. W ramach rutynowych kontroli dyscyplinujemy naszych najemców, u których stwierdzono niewłaściwie użytkowanie pieca - zapewnia rzeczniczka ADM.
Zakaz palenia węglem
Część miast decyduje się na wydawanie zakazów palenia w piecach węglowych. Taką batalię - i to kilka razy - stoczono chociażby w zmagającym się z problemem smogu Krakowie. W Bydgoszczy jednak takiego pomysłu nikt nie zgłosił.
- Jedynie sejmik województwa może, w drodze uchwały, w celu zapobieżenia negatywnemu oddziaływaniu na zdrowie ludzi lub na środowisko, wprowadzić ograniczenia lub zakazy w zakresie eksploatacji instalacji, w których następuje spalanie paliw. Projekt takich regulacji powinien zostać przedstawiony do zaopiniowania właściwym miejscowo wójtom, burmistrzom lub prezydentom miast i starostom. Do tej pory nie otrzymaliśmy żadnej propozycji ze strony Urzędu Marszałkowskiego - informuje Anna Strzelczyk-Frydrych z bydgoskiego ratusza.
Ratusz również stawia na edukację i rozsądek mieszkańców miasta. Dofinansowuje m.in. wymianę ogrzewania węglowego na ekologiczne. Dzięki temu w ciągu dekady zniknęło - głównie ze Śródmieścia - ponad tysiąc pieców węglowych. Kolejne setki to wynik udziału miasta w programie KAWKA.
- Na jakość powietrza ma wpływ kilka czynników, m.in. warunki atmosferyczne, położenie geograficzne i liczba źródeł emisji spalin, w tym emisji komunikacyjnej. Dlatego na kwestię zanieczyszczenia powietrza trzeba patrzeć kompleksowo i tak też robimy. Jakości powietrza ma służyć również inwestowanie w miejski transport szynowy czy zakup nowoczesnego taboru autobusowego - podkreśla Anna Strzelczyk-Frydrych.
Jedna z bydgoskich firm chce produkować drony, które mogłyby nadlecieć nad komin i pobrać próbki. Po ich zbadaniu byłoby wiadomo, co spalono w piecu. - Przepisy określają model prawny, w jakim funkcjonuje system pomiarów i ocen jakości powietrza w Polsce. Obecnie nie przewiduje on tego typu rozwiązań - podkreśla Anna Strzelczyk-Frydrych.
