„Wiedząc, że jej przyjaciółka wychodzi na wolność, także postanowiła opuścić mury szpitala. Choć trudno to sobie wyobrazić, ukryła się w niewielkiej walizce na kółkach. W ten sposób koleżanka bez problemu wyprowadziła ją poza teren lecznicy.” - pisze portal Fakt.pl o losach 24-letniej Natalii, która - według tabloidu - do szpitala psychiatrycznego na gdańskim Srebrzysku trafić miała, gdy po rozstaniu z chłopakiem połknęła 10 gramów amfetaminy.
Do zdarzenia miało dojść w czwartek 7 listopada 2019 r. po godzinie 13.
Gdańska policja potwierdza, że otrzymała z jednej z placówek medycznych sygnał o zaginięciu 24-letniej kobiety. Jak usłyszeliśmy, chodziło o samodzielne oddalenie się ze szpitala, a dziewczyna została odnaleziona następnego dnia cała i zdrowa. Funkcjonariusze nie przewozili jej z powrotem do szpitala, ustalili jedynie, że nic jej się nie stało.
Sytuację potwierdza Lidia Metel-Czarnowska, rzeczniczka prasowa Wojewódzkiego Szpitala Psychiatrycznego im. Tadeusza Bilikiewicza w Gdańsku.
- Pacjentka była u nas leczona psychiatrycznie za swoją zgodą. Była w trakcie leczenia i aktywnie uczestniczyła w zajęciach terapeutycznych oraz w życiu społeczności szpitalnej. Dla nas zdarzenie było o tyle zaskakujące, że w najbliższym czasie planowany był wypis pacjentki do domu. Wcześniej nie zgłaszała też personelowi szpitala, że chciałaby skrócić leczenie lub otrzymać przepustkę. Ponadto byliśmy też w stałym kontakcie z jej rodziną, którą niezwłocznie poinformowaliśmy o zdarzeniu. W naszej terminologii, tego typu zdarzenia nazywamy „samowolnym oddaleniem się z placówki” - słyszymy.
Ile jest łóżek na oddziałach psychiatrycznych w województwie...
Zobacz wideo: Szpital psychiatryczny w Gdańsku nie będzie więcej przyjmował dzieci na oddziały dla dorosłych. "Myśmy zawsze mówili, że to jest nieprawidłowe i tak nie powinno być"
