Zobacz wideo: Pandemia przybiera na sile. Coraz więcej zgonów chorych na COVID-19.
O sprawie, jako pierwsza, poinformowała 22 listopada stacja TVN24. Historia dotyczy 79-letniego mieszkańca Włocławka. Portal tvn24.pl przytacza relację córki mężczyzny: w sobotę był ósmy dzień chorowania jej ojca na COVID-19. Jego stan zdrowia zaczął się pogarszać, więc rodzina wezwała karetkę.
100 kilometrów z Włocławka do Bydgoszczy
„Mężczyzna trafił najpierw do szpitala we Włocławku. Ratownicy medyczni podejrzewali, że oprócz koronawirusa 79-latek mógł doznać udaru. Nie ma u nich odpowiedniego oddziału, dlatego skierowali karetkę do oddalonego o 100 kilometrów szpitala w Bydgoszczy” - czytamy na tvn24.pl. Tam, po badaniach i wykluczeniu udaru, został z powrotem przewieziony do Włocławka, ale nie przyjęto go z powodu braku miejsc. Tvn24.pl pisze, że „miejsca szukano jeszcze w pobliskich szpitalach - w Aleksandrowie Kujawskim i Inowrocławiu. Tam jednak również łóżka były zajęte. Załoga karetki musiała więc wrócić z pacjentem do Bydgoszczy. Ostatecznie pan Bronisław został przyjęty w nocy z soboty na niedzielę do Szpitala Uniwersyteckiego nr 2 im. dr. J. Biziela w Bydgoszczy”.
To też może Cię zainteresować
- Szpital im. ks. Popiełuszki we Włocławku wstrzymuje przyjęcia pacjentów na 2 oddziały
- Skargi pacjentów na SOR w bydgoskim "Bizielu". Reakcja Rzecznika Praw Pacjenta
- Kolejna skarga na SOR w Szpitalu Uniwersyteckim im. dr. J. Biziela w Bydgoszczy
- Pacjentka ma zastrzeżenia do profesjonalizmu pracowników SOR bydgoskiego szpitala
Pacjent miał spędzić w karetce 9 godzin. Powołując się na materiał TVN24, zapytaliśmy w obu szpitalach, jak wyglądała ta sytuacja.
- Pacjent przyjechał do nas bezpośrednio z domu z podejrzeniem udaru mózgu. Na oddziale ratunkowym został przebadany neurologicznie. Badania wykluczyły udar. Ustąpiły nawet objawy mogące świadczyć o udarze - wyjaśnia Kamila Wiecińska, rzecznik Szpitala Uniwersyteckiego nr 2 im. dr. J. Biziela w Bydgoszczy.
- Dlatego nie przyjęliśmy pacjenta na oddział neurologiczny i odesłaliśmy do szpitala blisko jego miejsca zamieszkania, czyli do Włocławka, aby tam podjęto decyzję o ewentualnym dalszym leczeniu w związku z koronawirusem. Włocławek odmówił przyjęcia i skierował mężczyznę z powrotem do nas z informacją, że mamy dla niego szukać miejsca na oddziałach covidowych. Kontaktowaliśmy się między innymi z Radziejowem i Aleksandrowem Kujawskim. Z uwagi na późną godzinę i brak miejsc w innych szpitalach, przyjęliśmy mężczyznę u nas - dodaje Kamila Wiecińska.
"Pacjent powinien od razu trafić do najbliższego szpitala na badania na SOR"
Rzecznik szpitala im. Biziela mówi też, że w przypadku zagrożenia życia, jakim jest podejrzenie udaru, pacjent powinien szybko trafić do najbliższej placówki. - Nawet, gdy w szpitalu nie ma specjalistycznego oddziału, to na SOR należy wykonać badania, które potwierdzą lub wykluczą udar. I dopiero wtedy podjąć decyzję o przeniesieniu do innej lecznicy - tłumaczy Kamila Wiecińska. - Jeśli chodzi o naszego lekarza, to mógł zadzwonić do Włocławka i zapytać czy jest tam miejsce, ale w dynamicznej i stresującej walce z pandemią czasami zdarzają się niedociągnięcia. Nie zawsze też udaje się dodzwonić. Wyciągniemy wnioski z tej sytuacji.
Skontaktowaliśmy się też z placówką we Włocławku. - Wojewódzki Szpital Specjalistyczny we Włocławku nie ma informacji dotyczących całokształtu zdarzenia. Pacjenta przywieziono transportem medycznym jako pacjenta z COVID-19. WSS we Włocławku nie dysponował wolnymi łóżkami covidowymi - poinformowała nas Karolina Welka, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. bł. księdza Jerzego Popiełuszki we Włocławku.
Karolina Welka przyznaje, że jej szpital w takich przypadkach kontaktuje się z wojewódzkim koordynatorem ratownictwa medycznego, który ma wiedzę o wszystkich wolnych i zajętych łóżkach covidowych w całym województwie.
We wtorek 23 listopada włocławianin wciąż przebywał na oddziale covidowym w Bydgoszczy. Jak się dowiedzieliśmy, jego stan był dobry, niezagrażający życiu.
Sprawie przygląda się Kujawsko-Pomorski Oddział Wojewódzki Narodowego Funduszu Zdrowia. - Wyjaśniamy sytuację w trybie pilnym - przekazała nam Barbara Nawrocka, rzecznik K-P OW NFZ.
W obu szpitalach jest ostatnio trudna sytuacja. Jak informowaliśmy 20 listopada, Wojewódzki Szpital Specjalistyczny we Włocławku tymczasowo wstrzymał przyjęcia nowych pacjentów na Oddział Chorób Wewnętrznych i Nefrologii oraz o II Oddział Chorób Wewnętrznych. Decyzję tłumaczono brakiem miejsc.
Z kolei w szpitalu im. Biziela w Bydgoszczy... - Nasz oddział covidowy został uruchomiony w ubiegły piątek po godz. 15. Już mamy na nim komplet pacjentów. Jest ciężko - przyznaje Kamila Wiecińska.
