Grób zamordowanej 23-letniej studentki z Grudziądza tonie w kwiatach. Tragedią wstrząśnięte jest całe miasto. Tomasz J., z którym mieszkała, usłyszał już zarzut zabójstwa.
<!** Image 2 align=right alt="Image 137274" sub="Tragedią wstrząśnięty jest cały Grudziądz. Na grobie Anny wciąż pojawiają się świeże kwiaty i znicze / Fot. Miłosz Sałaciński">Nekropolia przy ul. Cmentarnej w Grudziądzu. Tędy w czwartkowe południe odbyła ostatnią drogę Anna Matuszak, studentka filologii angielskiej Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy. Żegnały ją dziesiątki ludzi: rodzice, brat, krewni, przyjaciele, znajomi i nieznajomi. „Tak trudno pogodzić się z Twoim odejściem” i „Wszystko było przed Tobą” - głoszą napisy na wieńcach.
Wczoraj grudziądzanie nadal palili znicze na jej grobie. Również obcy, poruszeni tragicznym losem dziewczyny. - To dramat nie do pojęcia. Była taka młoda... Przeżyłem drugą wojnę światową, lata nienawiści, głodu, biedy. Nie sądziłem, że dożyję czasów, gdy bliski zabija bliskiego. Głęboko współczuję rodzinie - mówi grudziądzanin Jan Meller (lat 82).
<!** reklama>Nigdy wcześniej nie był karany
Przypomnijmy. Anna została zamordowana 5 listopada we własnym mieszkaniu przy ul. Piłsudskiego. Wszystko wskazuje na to, że przez jedną z najbliższych jej w ostatnim okresie osób - 25-letniego Tomasza J., z którym mieszkała. Dziewczyna była duszona i wielokrotnie godzona nożem. O tym, gdzie szukać jej ciała, powiedział sam mężczyzna. Tego samego dnia bowiem, tuż po godzinie 10, usiłował sobie odebrać życie, skacząc z czwartego piętra bloku na niedalekiej ul. Malinowskiego. Przeżył.
- Zrobiłem coś bardzo złego swojej dziewczynie - wyznał medykom, którzy karetką przyjechali go ratować. Tomasz J. doznał ogólnych potłuczeń i urazu nogi, stracił zęby. Po zatrzymaniu przyznał się do morderstwa. W piątek przechodził badania w grudziądzkiej lecznicy. W sobotę prokuratura przedstawiła mu zarzut zabójstwa. Tego samego dnia sąd zdecydował o jego aresztowaniu na trzy miesiące. Mężczyzna nie był wcześniej karany. Teraz grozi mu od 8 do 25 lat więzienia, łącznie z dożywociem.
Uśpiona bestia?
- Ona taka sympatyczna, ładna, wyższa od niego i pewniejsza siebie. On cichy i niepozorny. Ale oboje zawsze grzeczni - tak zapamiętała tę parę Janina Nawrocka, najbliższa sąsiadka z ul. Piłsudskiego. - Ten dom to mała wspólnota mieszkaniowa, w której ludzie dużo o sobie wiedzą, odnotowują niepokojące zdarzenia. Sygnałów dramatu u Anny nie zauważyli - mówią grudziądzcy policjanci.
Niektórzy sąsiedzi widzieli tylko, że Anna i Tomasz, zazwyczaj spokojni i zgodni, kilka dni przed dramatem kłócili się na ulicy. Co kierowało mężczyzną i w jakim stanie znajdował się 5 listopada, wyjaśniać będą śledczy.
- Niepozorny, spokojny człowiek - tak o Tomaszu J. mówią znajomi. Przebieg wypadków wskazuje na to, że nikt nie zdawał sobie sprawy z tego, do czego może być zdolny.