Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ostatni mieszkaniec niezgody

Sławomir Bobbe
Sławomir Bobbe
Z jeden strony jeden z najbardziej znanych biznesmenów w regionie, z drugiej bydgoska emerytka. Konflikt twa od lat i zakończy się w sądzie. O ile wcześniej nikt w kamienicy nie zginie.

Z jeden strony jeden z najbardziej znanych biznesmenów w regionie, z drugiej bydgoska emerytka. Konflikt twa od lat i zakończy się w sądzie. O ile wcześniej nikt w kamienicy nie zginie.

<!** Image 3 align=none alt="Image 186621" sub="Kamienica przy ulicy Częstochowskiej wygląda jak po bombardowaniu. Nikt, kto tu mieszka, nie może czuć się bezpiecznie Fot. Dariusz Bloch">Gdy kilkanaście lat temu Aleksander Konarzewski kupował wiekową kamienicę przy ulicy Częstochowskiej, mieszkańcy sądzili raczej, że oznacza to dla nich i kamienicy lepsze czasy. Szybko jednak okazało się, że plany nowego właściciela nie polegają na prowadzeniu działalności w branży nieruchomości.

Chcą mnie stąd wykurzyć

- Od kilku lat właściciel pozbywał się lokatorów. Część z nich była „na decyzji”, więc musiał im zaproponować inny lokal - mówi pani Grażyna Wojaczyńska, zamieszukująca znajdującą się obecnie w ruinie kamienicę przy ulicy Częstochowskiej 1. - Ja też mam decyzję i też powinnam taki lokal otrzymać. Zaproponowano mi jakiś garaż przy ulicy Sienkiewicza, z czego nie skorzystałam. Od półtora roku nie otrzymałam żadnej propozycji zamiany. Pan Konarzewski chce mnie stąd wykurzyć i używa każdych środków, żeby to zrobić. Kilka dni temu odcięto mi prąd, przecinając kable, odłączono wodę, wyrwano skrzynki pocztowe. W każdy możliwy sposób utrudnia mi się życie - załamuje ręce bydgoszczanka.

Normalne życie w tej kamienicy jest już niemożliwe. Brak mediów, a także prace budowlane i wyburzenia na piętrach stwarzają stałe zagrożenie dla zdrowia i życia pozostałych tutaj osób.

To próba wyłudzenia?

Aleksander Konarzewski jest zirytowany zachowaniem mieszkanki kamienicy. Uważa, że zainteresowanie mediów sprawą ma na celu oczernienie jego osoby. Zapewnia, że bydgoszczanka przedstawia zupełnie niewiarygodne informacje i chce przedstawić go w niekorzystnym świetle. Twierdzi, że dostała około dziesięciu propozycji lokalowych, z żadnej nie skorzystała argumentując, że czynsze w nich są za drogie. Najważniejsze jednak dla Aleksandra Konarzewskiego jest to, że - jak zapewnia - pani Wojaczyńska nie zamieszkuje na stałe przy ulicy Częstochowskiej. Mieszka bowiem u swojej córki, a w kamienicy przebywa chwilowo.

<!** reklama>

W dodatku do takiego postępowania zmusza bydgoskiego biznesmena prawo. Powiatowy inspektor nadzoru budowlanego pod rygorem natychmiastowej wykonalności nakazał bowiem opróżnienie budynku z mieszkańców i odłączenie mediów. Budynek w każdej chwili może runąć, a gdyby tak się stało, całą odpowiedzialność za ewentualne skutki katastrofy musiałby wziąć na siebie właściciel kamienicy.

- W piątek po południu (po spotkaniu z „Expressem”) pan Konarzewski zaproponował mi spotkanie, bo ponoć miał dla mnie propozycję lokalową. Tak przekazał mi jego współpracownik. I miał - zaproponować mi wyprowadzkę do hotelu. Gdy wróciłam do domu, ktoś wyłamał mi drzwi wejściowe. Jak mam tu teraz żyć - załamuje ręce pani Wojaczyńska.

Zapewnia, że broni nie złoży i o prawo do nowego lokalu będzie walczyć do końca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!