
Miroslav Radović (Legia Warszawa)
Wiślacy nastawili się w Warszawie na trudne spotkania i z pewnością bardzo się zdziwili faktem, że gospodarze chcą im pomóc w zwycięstwie. Radović nie dość, że nie potrafił współpracować z Eduardo i przeszkodził mu raz w zdobyciu gola, to w dodatku nie upilnował Frana Veleza przy drugim golu dla Wisły.

Wojciech Trochim (Sandecja)
Po raz kolejny udowodnił, że Ekstraklasa to za wysokie progi. Choć jest ofensywnym graczem, wykazuje zerową kreatywność. Żeby jeszcze nadrabiał walecznością i przebytymi kilometrami...

Eduardo (Legia Warszawa)
Wiosnę zaczął fajnie, ale z meczu na mecz zaczynamy rozumieć, dlaczego nikt inny nie interesował się byłym piłkarzem Arsenalu. Poza jedną sytuacją był praktycznie niewidoczny. W dodatku z dziecinną łatwością został ograny przez Carlitosa. Tym razem doświadczenie nie było górą w starciu z hiszpańskim polotem.

Patryk Tuszyński (Zagłębie Lubin)
Zagłębie grało na absolutne minimum. Mariusz Lewandowski postawił w spotkaniu z Piastem na dwóch napastników, żeby w końcu zacząć cokolwiek strzelać. W pierwszej linii "Miedziowych" widzieliśmy więc przeciętnego Maresa i koszmarnego Tuszyńskiego. Jakub Świerczok potrzebny od zaraz.