https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Oni przeżyli śmierć kliniczną

Hanna Walenczykowska
Na granicy życia i śmierci pojawia się energia. Trudno przesądzać, czy jest ona samoistnym bytem, czy wytworem naszych mózgów, bo jest już kwestią wiary.

Na granicy życia i śmierci pojawia się energia. Trudno przesądzać, czy jest ona samoistnym bytem, czy wytworem naszych mózgów, bo jest już kwestią wiary.

<!** Image 3 align=none alt="Image 208437" sub="Wróżka Alis w wieku 9 lat przeżyła śmierć kliniczną. Od tamtego wydarzenia widzi i czuje więcej niż inni ludzie Fot.: Tymon Markowski">

Wielu bydgoszczan widzi i odczuwa więcej od innych. Pani Magdalena kilka razy w swoim życiu widziała mgliste postaci, a kiedy je zauważała, zawsze odczuwała silny zapach kwiatów.

- Przeżyłam śmierć kliniczną - mówi kolejna nasza rozmówczyni. - Tam było tak pięknie, że nie chciałam wracać. Byłam zła, że ktoś mnie budzi.

Z kolei pani Barbara twierdzi, że pamięta swoje narodziny i to, że w dzieciństwie potrafiła przechodzić z jednego wymiaru do drugiego. Dziś jest energoterapeutą. Potrafi czytać to, co jest zapisane w aurze każdej żywej istoty.

Chcesz wrócić czy zostać?

Decydujący wpływ na dorosłe życie wróżki Alis miało pewne zdarzenie z dzieciństwa. Alis w wieku 9 lat przeżyła śmierć kliniczną.

- Utonęłam. Znalazłam się poza ciałem - wspomina Alis. - Widziałam je z pewnej odległości. Na granicy życia i śmierci pojawiła się istota. Była Światłem, bezgranicznie dobrym Światłem. Nie miało ono ludzkiej formy, ale się ze mną porozumiewało. Powiedziało mi, żebym się nie bała. Zapytało mnie: „Chcesz wrócić czy zostać?” i dodało: „Jeśli chcesz wrócić, musisz powiedzieć, dlaczego”. Pamiętam, że nie myślałam jak dziecko, zastanawiałam się nad odpowiedzią, tak jakbym była dorosła. Miałam powód, żeby wrócić. Powodem była moja mama i przekonanie o tym, że jestem tutaj potrzebna. Powiedziałam Światłu: „Wracam”. Ono mnie ostrzegło, że czeka mnie ogrom pracy i że życie nie w pełni będzie do mnie należało. Podtrzymałam swoją decyzję. Mogłam zdecydować cokolwiek, bo nie odczuwałam żadnej presji, żadnego nacisku. Wszystko było dobre. Doświadczałam stanu całkowitej wolności. Absolutnej i niczym nieskrępowanej. To było piękne...

<!** reklama>

Alis zdecydowała się na życie. Wróciła w chwili, kiedy reanimowano ją na brzegu. - Dziwne uczucie. Jak podwójne widzenie - mówi Alis. - Widziałam ludzi stojących na brzegu, wielu z nich znałam. Chłopak, który mnie wyciągnął z wody, płakał...

Od tej pory Alis widzi i czuje więcej niż inni i nie zawsze musi prosić o pomoc karty tarota, by zaglądnąć w przyszłość.

Śmierć kliniczna z medycznego punktu widzenia jest stanem, podczas którego ustają czynności życiowe, obumierają tkanki kory mózgowej. Zwykle przyjmuje się, że w ciągu pierwszych 3-4 minut można przywrócić normalne funkcjonowanie mózgu. Stosując resuscytację krążeniowo-oddechową, czas ten się wydłuża.

Duchowe przeżycia

- Śmierć kliniczna może trwać nawet kilkadziesiąt minut - uważa dr Andrzej Motuk, specjalista anestezjolog. - U wyziębionych pacjentów jeszcze dłużej. Nawet po dwóch godzinach udaje się przywrócić funkcję mózgu.

Stan śmierci klinicznej nierzadko jest zjawiskiem odwracalnym. W tym czasie pacjent może mieć duchowe przeżycia. Dr Andrzej Motuk uważa, że opowieści o wędrówkach między dwoma światami są związane ze światopoglądem pacjenta. Wpływ na nie ma także stres, wynikający z niedotlenienia mózgu.

- Ze stanu nieprzytomności można wybudzić pacjenta nawet po kilkunastu dobach, dłużej jednak trwa powrót do pełnej świadomości - tłumaczy anestezjolog.

Warto też dodać, że słuch jest zmysłem, który ulega wyłączeniu jako ostatni. Dlatego też pacjenci pozostający np. w stanie znieczulenia anastezjologicznego słyszą wszystkie rozmowy, jakie prowadzono podczas operacji. To samo zjawisko może zachodzić podczas śmierci klinicznej.

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

m
moira
to jest bardzo ciekawy temat, ostatnio miałam okazję czytać książkę Po schodach do nieba, w której autorka B. J. Eadie opisuje własne doświadczenia związane ze śmiercią kliniczną. Moim zdaniem warto sięgnąć po tę książkę.
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski