Słowa Ceferina, choć szokujące, raczej nie są zaskoczeniem. UEFA, podobnie jak FIFA, zwlekała z nałożeniem sankcji na Rosjan, pomimo dramatycznej sytuacji na Ukrainie. Wpływ miała na to z pewnością umowa z Gazpromem, sponsorem Ligi Mistrzów.
Ostatecznie ugięła się pod naciskiem opinii publicznej i krajowych federacji (w tym polskiej), przenosząc najpierw tegoroczny finał Champions League z Sankt Petersburga do podparyskiego Saint-Denis. Później podjęto również decyzję o bezterminowym zawieszeniu rosyjskich klubów w międzynarodowych rozgrywkach (początkowo miały rozgrywać swoje mecze na neutralnym terenie).
Decyzję Europejskiej Unii Piłkarskiej utrzymał później w mocy również Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu w Lozannie (CAS).
Teraz okazuje się, że szef UEFA nosi się z zamiarem zmiany tej decyzji. Tak to przynajmniej można interpretować. - Trzeba wykazać się dobrą wolą i zaprezentować, że sankcje nie są wymierzone w Rosjan i rosyjskich sportowców. Oni nie są winni temu, co się dzieje i nie powinni cierpieć – powiedział Ceferin. - UEFA niedługo podejmie decyzję odnośnie tego, czy tamtejsze kluby będą mogły wziąć udział w międzynarodowych rozgrywkach - dodał.
