Przyszła na świat w Pałuckim Centrum Zdrowia, krótko po wypadku, w którym ranna została jej matka. Dziecko po naszych artykułach znalazło dom w toruńskim hospicjum „Nadzieja”.
<!** Image 2 align=right alt="Image 124555" sub="Oliwka wraz ze swoimi opiekunkami ze Żnina / Fot. Maria Warda">Lekarze nie dawali maleństwu dużych szans na przeżycie. Oliwka ma bowiem uszkodzoną część mózgu. Nie widzi, nie chodzi, ale odczuwa każdy dotyk.
Dotyku matki brakowało jej od urodzenia. Żyjąca w konkubinacie kobieta nie chciała zabrać dziecka ze szpitala. Jej sytuację prawną udało się ustalić po wielu perypetiach sądownie. Dziewczynką, na prośbę Tomasza Zwolenkiewicza, ordynatora oddziału dziecięcego w Pałuckim Centrum Zdrowia w Żninie, zajęły się wolontariuszki z „Klubu Ośmiu”, działającego przy Zespole Szkół Ekonomiczno-Handlowych w Żninie, którymi opiekuje się Ewa Krzemień, wicedyrektor szkoły. Ich postawa zadziwiła nawet Tomasza Zwolenkiewicza, który widział i przeżył niejedno. Dziewczyny tak bardzo związały się z Oliwką, że odwiedzają ją w toruńskim hospicjum „Nadzieja”, którym kieruje Ołena Bożemska.
<!** reklama>- Mamy stały kontakt z panią Ołeną - mówi Ewa Krzemień. - Co miesiąc dzwonimy, pytamy, jak Oliwka się czuje. Dziewczyny wolontariuszki, szczególnie siostry Kasia i Dominika Klemens, czują się bardzo z nią związane. Odwiedzają dziewczynkę także prywatnie. Pani Ołena zaprosiła nas na roczek Oliwki. Do Torunia wybrali się wolontariusze: Ilona Langowska, Patryk Chałupka, Kamila Miecznikiewicz, Domika Klemens, Katarzyna Klemens, Anna Rochowiak, ja oraz osoby towarzyszące, czyli Grażyna Klemens, Magdalena Malinowska i Magdalena Brelińska.
<!** Image 3 align=left alt="Image 124555" sub="Ilona Langowska przytula małą Oliwkę"> Mogliśmy tam pojechać dzięki uprzejmości pana Marka Malaka. Kupiłyśmy jej w prezencie piękną różową sukienkę. Zawiozłyśmy także pieluszki, ofiarowane przez państwa Konopackich i panią Małgorzatę Kowalczyk. Dziewczęta cały czas nosiły Oliwkę. Ona nie widzi i nie słyszy, ale czuje. Dlatego ważne jest, aby ją dotykać i przytulać. To jest ten dobry dotyk, który niesie dziecku radość, ale także jest jedynym sygnałem ze świata zewnętrznego. Cieszymy się że w hospicjum ma wspaniałą opiekunkę, panią Ewę.
Ewa Krzemień przyznaje, że Oliwka przychodząc na świat upośledzona, spełniła bardzo ważne zadanie. - Oliwka powiązała naszą szkołę z fundacją w Toruniu - mówi pani Ewa Krzemień. - Gdyby nie Oliwka, nie poznalibyśmy Tomka i Maćka, którzy też nie mają kontaktu ze światem. Dziewczęta już dogadały się z panią Ołeną, że pojadą do Torunia, najprawdopodobniej w sierpniu, by opiekować się dziećmi.