https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Olimpijskich antybohaterów nie brakuje

Piotr Bednarczyk
Zawsze, gdy na imprezach sportowych zabrzmi Mazurek Dąbrowskiego, robi się człowiekowi raźniej. Doczekaliśmy się w końcu takich chwil podczas igrzysk w Londynie, choć nasi sportowcy sporo kazali nam czekać.

<!** Image 1 align=left alt="http://www.nowosci.com.pl/img/glowki/bednarczyk_piotr.jpg" >Zawsze, gdy na imprezach sportowych zabrzmi Mazurek Dąbrowskiego, robi się człowiekowi raźniej. Doczekaliśmy się w końcu takich chwil podczas igrzysk w Londynie, choć nasi sportowcy sporo kazali nam czekać.

Ale może właśnie tak długo wyczekiwane medale smakują bardziej? W każdym razie ja się jeszcze nie przejadłem i czekam na więcej. Apetyt mam duży, aczkolwiek wiem, że raczej się nie najem.

<!** reklama>

W piątek żałowałem, że nie jestem mieszkańcem Mroczy. Chętnie poświętowałbym sobie z ludźmi stamtąd. Sukcesy zawodników z mniejszych miejscowości są zupełnie inaczej odbierane niż w Warszawie, Krakowie czy Poznaniu. Tam naprawdę trudno spotkać mistrza na ulicy, sportowcy są bardziej anonimowi. A tu? W każdej chwili można otrzeć się o mistrza na rynku, a do tego pewnie, jakby dobrze poszukać, to i okazałoby się, że to jakiś daleki krewny. Krótko mówiąc - swój chłop.

O ile dzięki medalistom miałem możliwość przeżycia kilku niezapomnianych, wzruszających chwil, to piątkowa walka naszego judoki Janusza Wojnarowicza wzbudziła we mnie jedynie gniew i wściekłość. Facet waży 170 kg, a wychodzi do walki z Francuzem tylko po to, by postać sobie kilka minut na tatami. Ze strachu o mało nie zemdlał, nawet nie próbował wykonać jakiegokolwiek ataku!

Przez ileś miesięcy brał stypendium, jego przygotowania kosztowały na pewno niemało, a on kompletnie nie podjął walki. To skandal. Uważam, że tacy zawodnicy (bo podobnych przypadków „wczasowiczów” w Londynie było więcej) powinni oddać pieniądze za przygotowania i jak najszybciej zdać sprzęt. I zapomnieć o sporcie.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski