Okolice Świecia przyciągają jak magnes ludzi owładniętych pasją odkrywania nieznanego

Każde miasto lub wieś ma miejsca, które mieszkańcy bardzo chętnie pokazują swoim gościom, może to być na przykład średniowieczna warownia lub malownicze zakole rzeki. Są też ciekawe miejsca znane mniej, jednak warto o nich pamiętać i jak najczęściej zachęcać do ich odwiedzania. Większość gmin powiatu świeckiego, to gminy wiejskie, a po zmianach, jakie zachodzą w polskim rolnictwie, rozwój turystyki jest jedną z nielicznych, realnych szans na powstawanie nowych miejsc pracy.

Chata menonicka w Chrystkowie i krzyżacki zamek to symbole, z którymi najczęściej kojarzone jest Świecie. Tymczasem jest jeszcze sporo innych ciekawostek, które na pewno warto zobaczyć.

Urwiska, granie i piękne widoki

Czarcie Góry zwane Diabelcami to bardzo strome i wysokie stoki ciągnące się miedzy Świeciem a Sartowicami. Wędrówkę warto rozpocząć korzystając z przejścia obok ogrodzenia Szpitala Nowego w Świeciu. Wąska ścieżka prowadzi do urwisk, które w najwyższych miejscach osiągają wysokość prawie 100 metrów nad poziomem morza. Niektóre z nich nachylone są pod kątem 90 stopni. Rozpościerający się z tych miejsc widok przyciąga turystów z całego kraju. Jak na dłoni widać w dole Dolinę Wisły z wijącą się wśród pól, osad i wsi, królową polskich rzek. Aby umożliwić bezpieczne poruszanie się wzdłuż stromych zboczy w wielu miejscach zamontowano drewniane barierki pomosty i schody. Czarcie Góry warto zwiedzić, nie tylko dla pięknych widoków i dreszczyku emocji, który towarzyszy każdemu podczas pokonywaniu tej trasy. Panujący tam mikroklimat stworzył idealne warunki do rozwoju rzadkich gatunków roślin. Fotoamatorzy mogą sfotografować tu na przykład skrzyp olbrzymi, który osiąga wielkość do 2 metrów.

Niedaleko Świecia warto zobaczyć też kolejną przyrodniczą ciekawostkę - głaz narzutowy Świętego Wojciecha, znajdujący się przy drodze Drzycim - Bedlenki w odległości pół kilometra od stacji kolejowej w Leosi. Leosia leży na trasie linii kolejowej Laskowice Pomorskie - Wierzchucin. Obwód głazu wynosi ponad 23 metry a wysokość w najwyższym miejscu od powierzchni ziemi to prawie trzy metry. Znane są dwie legendy o kamieniu związane z jego nazwą: Kamień Świętego Wojciecha i „Diabelec”. Według legendy święty Wojciech na tym kamieniu wygłaszał kazania podczas swojej wędrówki do Prus. Druga legenda opowiada o diable, który chcąc zmienić bieg rzeki, zaplanował przegrodzenie jej olbrzymim głazem. Zaskoczony nadchodzącym świtem porzucił jednak ów kamień w lesie, stąd nazwa „Diabelec”.

Przygoda za przygodą

- Głaz Świętego Wojciecha odwiedzam zawsze, gdy tylko znajdę się w pobliżu - mówi Janusz Jasiński, mieszkaniec Bochum. - Co ciekawe, za każdym razem wiąże się to z jakąś przygodą. Ostatnio napotkałem tam ekipę filmową i muzyków, którzy realizowali w tym miejscu jakiś teledysk, wcześniej miałem okazję porozmawiać z uczestnikami pleneru malarskiego - wspomina Janusz Jasiński.

Rzeczywiście Czarcie Góry i Diabelec, jak magnes przyciągają do siebie artystów i ludzi owładniętych pasją odkrywania nieznanego. Obie propozycje turystycznej wycieczki skierowane są przede wszystkim do piechurów i rowerzystów. Jako bazę wypadową można potraktować chatę menonicką w Chrystkowie z 1770 roku. Przez 244 lata jej istnienia, mieszkali tu Holendrzy, Niemcy i Polacy. Dziś w wyremontowanej kuźni obok chaty, gospodarstwo agroturystyczne prowadzą Elżbieta i Czesław Kwiatkowscy. Można tam skorzystać z pokojów gościnnych (około 25 złotych za dobę), ogrodzonego pola namiotowego i z dużo tańszego kawałka podłogi, dla tych którym biwakowy standard niestraszny. Dodatkową atrakcją może być barwna opowieść Czesława Kwiatkowskiego, który w tej chacie się urodził i jego żony, poetki ludowej.