https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Oko kamery z leśnej dziupli

Sławomir Bobbe
Elektronika służy lasom. Coraz więcej leśnictw decyduje się na zakup specjalistycznego sprzętu do monitorowania lasów. I bardzo sobie to chwalą.

Elektronika służy lasom. Coraz więcej leśnictw decyduje się na zakup specjalistycznego sprzętu do monitorowania lasów. I bardzo sobie to chwalą.

<!** Image 2 align=none alt="Image 179963" sub="Takie obrazki to wciąż, niestety, codzienność w naszych lasach. Wiele osób zostawia tu śmieci Fot.: Adam Zakrzewski">

- Trzeba przejść spory kawał drogi, żeby poczuć, że jest się w ogóle w lesie. Wcześniej na trasie więcej jest śmieci, butelek, kapsli, papierów niż liści - mówi pan Mieczysław z Osowej Góry. - To nieprawdopodobne, żeby tak zapaskudzić las, odechciewa się spacerować. Część przynoszą miejscowe pijaczki, ale resztę przecież spacerowicze tacy jak ja, jak im nie wstyd - dziwi się bydgoszczanin.

Dotychczas to głównie od informacji takich osób jak on zależało, czy straż leśna podejmie interwencję i czy w ogóle dowie się, że ktoś w lesie śmieci lub w inny sposób mu szkodzi. Od jakiegoś czasu w sukurs strażnikom idzie jednak technika. To tajna broń nie tylko przeciw zaśmiecającym lasy, ale także przeciw złodziejom drewna czy kłusownikom.

Tajemnica nadleśniczego

Nadleśniczy z Żołędowa Krzysztof Sztajnborn nie chce nawet szczegółowo rozmawiać o systemach ochrony, które funkcjonują na jego terenie. - Jestem przeciwnikiem rozpropagowywania informacji o naszych zabezpieczeniach, bo będzie miało to efekt odwrotny od zamierzonego. Nie chcę nawet potwierdzać, że je mam. Ale dobrze, mam - przyznaje w końcu nadleśniczy. - Systemy są na tyle dobre, że mogą być dowodem w sądzie, choć oczywiście każda sprawa sądowa jest inna. Powiem tak, dziękuję Bogu, że stać nas na taki monitoring, dzięki temu mamy w ogóle szansę podjąć walkę z tymi, którzy niszczą lasy. W samym Żołędowie koszt walki ze śmieceniem w lasach wynosi około 50 tysięcy złotych rocznie. Jeśli pomnożyć to przez 430 nadleśnictw w kraju, to widzimy, jakie to potężne straty. Musimy sobie jednak jakoś radzić, sami wywozimy śmieci. Gdyby było inaczej, to teraz po wejściu do lasu witałaby nas nie zieleń, a metrowa warstwa odpadów.

<!** reklama>

Jakub Siedlecki z Nadleśnictwa Solec Kujawski potwierdza, że monitoring w soleckich lasach jest i sprawdza się bardzo dobrze. - Udało się dzięki niemu wielokrotnie zidentyfikować osoby, które wyrzucały śmieci do lasu. Stwierdzamy, że mniej jest dzikich wysypisk śmieci. Gdzie zainstalowane są kamery? Nie mogę powiedzieć. Wcześniej gruchnęła wieść, że kamery instalowaliśmy w budkach lęgowych i tak faktycznie było, więc skuteczność monitoringu spadła. Staramy się instalować kamery w różnych miejscach, zmieniać ich lokalizację, by były zaskoczeniem dla łamiących przepisy. Robimy podobnie jak policja z fotoradarami, nigdy nie wiadomo, w którym miejscu można się ich spodziewać.

Jak działa monitoring? W zależności od modelu i ceny, ma różne funkcje i możliwości. - Na szkoleniach dla strażników leśnych różne firmy prezentowały swój sprzęt. Średnio kosztuje on od około 1000 złotych za sztukę, ale wydane pieniądze szybko się zwracają, dlatego coraz więcej leśnictw decyduje się na taki zakup - tłumaczy nadleśniczy. - My korzystamy ze sprzętu, który wysyła SMS w sytuacji, gdy zarejestruje jakiś podejrzany ruch. Mamy wtedy możliwość przełączenia się na tryb kamery i na żywo obserwowania, co widzi kamera. Są też urządzenia, które robią zdjęcia, a także - to konieczność, bo wtedy działa najwięcej złodziei - reagują w nocy dzięki temu, że są wyposażone w system podczerwieni.

Sprzątanie kosztuje

Dla lasów kradzieże i sprzątanie śmieci oznaczają ogromne - idące w setkach tysięcy złotych - straty.

- W 2010 roku w całej Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Toruniu odnotowano 432 przypadki kradzieży drewna o łącznej wartości 157,3 tysiąca złotych - informuje Mateusz Stopiński, rzecznik prasowy Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Toruniu. - Sprzątanie z kolei kosztuje nas około 600 tysięcy złotych rocznie, te środki mogłyby być przeznaczone na przykład na remonty i budowę kolejnych obiektów infrastruktury turystycznej (to na przykład wiaty, miejsca postoju pojazdów, wieże widokowe).

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

A
Andrzej
przy ul. Zajęczej od 1988 roku, często spaceruję po lesie i jeszcze nigdy nie spotkałem leśniczego, czy też innego pracownika służby leśnej.Jedynie drwali. Widzę za to bezkarnych kierowców jeżdżących z paniami do lasu na miłosne igraszki, sterty śmieci i samochody przed leśnymi szlabanami.Są bandy pijaczków i ćpuny. Więc kto dba o porządek w lasach, jeśli głupi ludzie robią w lesie , co chcą ???
a
ap
I bardzo dobrze, chamstwo trzeba zwalczać. Jeśli nie pomaga edukacja ekologiczna, to przywalić kary śmieciarzom.
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski