Do jesiotra, który kiedyś występował w Bałtyku, najbardziej jest podobny jesiotr ostronosy poławiany przy brzegach Kanady.
Osobniki tego gatunku wchodzą na tarło do dwóch rzek: Świętego Jana i Świętego Wawrzyńca. Niecodzienną przesyłkę odebrał kilka dni temu na warszawskim lotnisku Arkadiusz Modrzejewski, szef Zakładu Gospodarki Rybacko-Wędkarskiej na Pojezierzu Brodnickim. Samolotem z Kanady przywieziono zapłodnioną ikrę jesiotra ostronosego.
Popłyną Wisłą ku morzu
W ośrodku hodowlanym w Grzmięcej, w pobliżu Zbiczna, z tych jajeczek wyklują się małe rybki, które jesienią wpuszczone zostaną do Drwęcy, popłyną Wisłą ku morzu, by za kilka lat wrócić na tarło jako dorosłe osobniki. W ten sposób może uda się przywrócić właśnie w Drwęcy te szlachetne ryby.
<!** reklama left>Ostatniego jesiotra złowiono w Wiśle w pobliżu Chełmna w 1965 roku. Była to samica. Miała blisko 3 metry długości i ważyła 136 kilogramów. Po przeprowadzeniu sekcji, stwierdzono w niej ok. 40 kg ikry.
Właśnie ikra jesiotrów, poszukiwany i drogi kawior, stała się przyczyną masowego wyławiania tych ryb, a w konsekwencji wytrzebienia ich z naszych rzek. Jeszcze na początku XX wieku rocznie wyławiano 200 ton jesiotra, w okresie międzywojennym już tylko pojedyncze sztuki.
Prace trwają
Od kilku lat Instytut Rybactwa Śródlądowego w Olsztynie, pod kierunkiem profesora Ryszarda Kolmana, pracuje nad restytucją jesiotra. Stronę wędkarzy, użytkowników wód, reprezentuje Zarząd Okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego w Toruniu. Projekt finansowany jest przez Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska.
Czarnomorski się nie przyjął
Przed kilku laty próbowano przenieść do naszych wód jesiotra zachodniego z populacji czarnomorskiej. Niestety, te eksperymenty okazały się bezowocne.
- Ściśle podporządkowujemy się zaleceniom profesora Ryszarda Kolmana, największego w Europie znawcy jesiotrów - mówi Mirosław Purzycki, prezes PZW w Toruniu. - Planujemy rozbudowę wylęgarni w Grzmięcy, będziemy też musieli powiększać wszystkie przepławki na Drwęcy. Jesiotr może dochodzić do 2-3 metrów długości, ważyć dziesiątki kilogramów, przy takich rozmiarach zaklinowałby się na obecnych przepustach - dodaje prezes toruńskich wędkarzy.
Może za kilka lat, w naszej księdze letnich rekordów odnotujemy jesiotra z Drwęcy. Oby tylko na pytanie: na jaką przynętę dała się skusić ta ogromna ryba, nie padła odpowiedź: na wędkarza. To żart. W rzeczywistości jesiotry odżywiają się małymi żyjątkami, wygrzebywanymi z dna rzeki. Pałaszują mięczaki, skorupiaki, drobne rybki.