27 strzaskanych tarcz policyjnych, ośmiu rannych mundurowych, sześciu zatrzymanych chuliganów i zniszczenia na stadionie - to bilans środowej bitwy z pseudokibicami.
<!** Image 2 alt="Image 156154" sub="Kilkuset policjantów z całego regionu walczyło z bandytami na stadionie bydgoskiego Zawiszy i w jego okolicach Fot. Dariusz Bloch">Na tym nie koniec. Policja zapowiada kolejne zatrzymania. - Krzysztof Gajewski, komendant wojewódzki policji, powołał specjalny zespół, który zajmie się wyłapywaniem uczestników środowych zamieszek. Mamy bardzo dużo materiału z monitoringu. Gdy będzie taka możliwość, to również opublikujemy wizerunki uczestników zajścia, z prośbą o ich zidentyfikowanie - tłumaczy Monika Chlebicz, rzecznik komendanta.
To, że będzie zadyma, środowisko pseudokiboli było pewne długo przed meczem. Pociąg z Łodzi z kibicami Widzewa miał blisko 80 minut opóźnienia. Dojechał praktycznie tuż przed meczem. Jednak łódzcy kibice nie spieszyli się na stadion. Na osiedlu Leśnym zatrzymali pociąg. Część wysiadła i doszło do bójki z zawiszakami. A właściwie wymiany gradu kamieni. Policja armatkami rozpędziła grupki. Pierwsza połowa meczu praktycznie polegała na ciągłych przepychankach kibiców z policją i ochroną, aż w końcu doszło do regularnej bitwy. Część kiboli rzuciła się do niszczenia kamer na stadionie. Mecz został przerwany.
<!** reklama>- Od uderzeń pękały tarcze. Tam rzucano kostkami bruku. Widziałem też, jak kamienie dziurawiły hełmy. Wydaje mi sie, że policja wycofała się, bo już zabrakło amunicji, kul gumowych do strzelb - opowiada jeden z obserwatorów burdy.
Jak się dowiedzieliśmy, policja otrzyma nowe tarcze, znacznie trwalsze. Natomiast hełmy bydgoskich policjantów nie odbiegają od wyposażenia jednostek z innych województw. Każdy z funkcjonariuszy w czasie akcji ma przy sobie zapas 40 gumowych kul. Na mecz Zawisza - Widzew zgromadzono w magazynach dodatkowe zapasy. Kibice zdewastowali stadion. Naprawy wymaga ogrodzenie, ciągi komunikacyjne, studzienki kanalizacyjne. Po meczu okazało się, że z kasy stadionu skradziono 90 biletów, a wracający do Łodzi kibice napadli na bar i punkt z prasą.
Łapanie zostawili na deser
Bilans zatrzymanych w środę nie imponuje. Tymczasem w czasie ubiegłorocznego meczu Elany z Zawiszą w Toruniu za kratki trafiło 48 kiboli, wśród nich było 22 nieletnich. A w czerwcu podczas meczu tych drużyn zatrzymano 20 pseudokibiców. Dziewięciu było z Zawiszy. Te zawody zabezpieczało tylko 460 mundurowych. Tymczasem środowe najpierw 650 mundurowych z Bydgoszczy, potem ściągnięto posiłki z Torunia i Inowrocławia. Nad okolicą krążył śmigłowiec, którego załoga sprawdzała, czy w pobliżu nie zbierają się grupki kibiców. Zatrzymano jednak tylko sześć osób.
- Skupiliśmy się na przywróceniu i utrzymaniu spokoju. To było dla nas najważniejsze. Dodatkowo chodziło nam o ochronę mienia. A teraz będziemy szukać uczestników zajścia - wyjaśnia Monika Chlebicz.
To zadanie dla specjalnego zespołu, ale w szeregach bydgoskiej policji są też funkcjonariusze na co dzień zajmujący się rozpoznaniem środowiska miłośników stadionowych ustawek, czyli bójek pseudokibiców.
Praca nie rozwiązała problemu
Uczestników ubiegłorocznej zadymy toruński sąd ukarał m.in. 1000 zł grzywny i 2 latami zakazu wstępu na imprezy masowe. Inni otrzymali miesiąc pozbawienia wolności, karę mieli jednak społecznie odpracować i przez dwa lata omijać mecze. W Bydgoszczy są cztery osoby, które mają zakaz wstępu na stadion. Czy brały udział w zamieszkach?
- Sprawdzamy to. Do organizatora należy identyfikacja tych osób i niewpuszczanie ich na stadion - wyjaśnia rzeczniczka komendanta wojewódzkiego.
Może tym razem prokuratorzy, a potem sąd nie będą łagodne dla bandziorów. Policjanci wstępnie, w porozumieniu z prokuraturą, wobec dwóch pseudokibiców prowadzą dochodzenie z tzw. artykułów chuligańskich. Groźbami i siłą usiłowali oni odwieść funkcjonariuszy od interwencji. Mogą dostać do 3 lat. Jednak wobec pozostałych prokuratura rozważa przyjęcie kwalifikacji udziału w zorganizowanej grupie przestępczej. Za to może im grozić do 5 lat pozbawienia wolności. W lutym tego roku poznańskie Centralne Biuro Śledcze rozbiło właśnie taką grupę. Zajmowała się dopingiem w dosłownym znaczeniu, handlowała narkotykami i organizowała ustawki. W mieszkaniach mundurowi znaleźli też maczety i noże.
- Przejmujemy sprawę. Zapoznamy się z materiałem zgromadzonym przez policję i podejmiemy ostateczną decyzję co do zarzutów - mówi Dariusz Bebyn, zastępca szefa prokuratury Bydgoszcz-Północ.
„Express” gotów jest udostępnić swe łamy i stronę internetową w celu identyfikacji chuliganów