Dziś mija 19 dzień od chwili, gdy rozpoczęliśmy naszą akcję. Zgodnie z zapowiedzią, w piątek zrobiliśmy objazd po mieście, aby sprawdzić, czy niektóre wskazane nam przez Czytelników miejsca zostały uporządkowane. Największym miłym zaskoczeniem była likwidacja dzikiego wysypiska przy ul. Szpitalnej w pobliżu baraków. Udaliśmy się tam po telefonie od naszego Czytelnika.
[break]
- Przyjedźcie tu koniecznie. Nie wierzę własnym oczom, taki porządek nie panował tu od lat! - zaalarmował nas pan Tomasz. Sprawdziliśmy. To miejsce w niczym nie przypominało tego sprzed kilku dni. Śmieci zostały zebrane do wielkich worków i czekały tylko na wywóz. Podobnie było w przesmyku przy działkach na odcinku od Baczyńskiego 39 do pętli tramwajowej linii nr 7 i 8, gdzie poprzednio wyglądało koszmarnie. Niestety, wczoraj znów ktoś podrzucił tu kilka butelek i papierów.
Wielkie porządki w mieście trwają, bo miejsc do uprzątnięcia jest mnóstwo. Nadal śmieci zalegają na ul. Szarych Szeregów za pojemnikami na odpadki sortowane przy schodach na ul. Łuczniczki. Papiery, butelki czy worki znaleźliśmy przy pętli tramwajowej przy Chodkiewicza. Wręcz dramatycznie wygląda nabrzeże Brdy na Okolu. - Zgodnie z zarządzeniem prezydenta Bydgoszczy od 1 marca br. nasze biuro odpowiada za likwidację dzikich wysypisk w mieście i robimy to systematycznie - mówi Adam Musiała, dyrektor Biura Zarządzania Gospodarką Odpadami Komunalnymi Urzędu Miasta Bydgoszczy. - Na ten cel w ubiegłym roku zarezerwowanych było 150 tys. zł w budżecie miasta. Teraz będzie trochę więcej. Mogę zapewnić, że żaden sygnał od mieszkańców nie pozostanie bez odzewu, ale by przyniosło to trwałe efekty, konieczna jest edukacja bydgoszczan w tej sprawie - dodaje.