Rozmowa z Felicją Gwincińską, przewodniczącą bydgoskiej Rady Miasta.
Co charakteryzuje dobrego radnego?
Szeroko pojęta odpowiedzialność. Radni stają do wyborów dobrowolnie, zdecydowali się sprawować mandat, który dostali od wyborców. Najważniejsze dla nich powinny być głosowania na sesjach Rady Miasta. Równie istotna, choć mniej „widowiskowa”, jest praca w komisjach. To tutaj tworzy się prawo miejscowe. Od ich odpowiedzialności i umiejętności zależy, czy będzie służyć czy szkodzić bydgoszczanom. I wreszcie kontakt z mieszkańcami, także na dyżurach swoich rad osiedlowych.
Z tą odpowiedzialnością nie jest chyba najlepiej, skoro zdecydowała Pani, że od teraz każda sesja będzie szczegółowo monitorowana i analizowana. Co Panią do tego skłoniło?
Nie może być tak, że na 31 radnych na sali przebywa 16, a reszta wychodzi na posiłek, kawkę czy papieroska. To nieodpowiedzialność. Zebrane dane przekażemy radnym i przewodniczącym poszczególnych klubów, żeby widzieli i mieli świadomość, jak intensywnie pracują. Może to skłoni ich do lepszej pracy i zaangażowania. Brak quorum uniemożliwia normalną pracę. A zwoływanie konferencji prasowej w trakcie obrad rady, jak to miało miejsce ostatnio, uważam za działanie polityczne, mające na celu przypodobanie się mediom.
Czy takie próby przywołania radnych do porządku mają jakieś znaczenie? Przed kim odpowiadają, jak można ich ukarać w sytuacji, gdy ewidentnie zaniedbują swoje obowiązki i nadwerężają zaufanie wyborców?
Niewiele można zrobić. W razie nieobecności na sesji można potrącić im 10 procent diety, a absencja na posiedzeniu komisji to strata 5 procent. Okazuje się jednak, że radni mają ważne sprawy, więc i usprawiedliwiony powód nieobecności. Samorządowcy odpowiadają jedynie przed wyborcami. Istnieje, co prawda, możliwość odwołania radnego, ale potrzebne jest do tego referendum. Nie zdarzyło się jeszcze w historii, żeby w ten sposób kogoś odwołano.
Obecna Rada Miasta ma w swoich szeregach grono ludzi bardzo młodych. Są też tacy, którzy zastąpili osoby zasiadające teraz w ławach poselskich i senatorskich. Jak oni odnaleźli się w samorządowej rzeczywistości?
Młodzi radni pokazują się w swoim klubie, prowadzą swoją politykę. O każdym można powiedzieć coś dobrego, choć niektórzy twierdzą, że na przykład radny Rega jest zbytnio podporządkowany posłowi Markowskiemu, a radny Archaniołowicz ostatnio jakby był mniej aktywny. Nowi samorządowcy również starają się nie odstawać. Czy jednak Stefan Pastuszewski to nowa postać?