Prezydent Rosji Władimir Putin polecił w sobotę rosyjskiej Prokuraturze Generalnej zweryfikowanie informacji, przekazanych mu poprzedniego dnia przez delegację z Biesłanu.
Putin powiedział, że polecił prokuratorowi generalnemu skierowanie do Biesłanu kontroli, która, jak to ujął, powinna wszechstronnie, dogłębnie zbadać całość informacji.
Prezydent oświadczył, że uważa za absolutnie słuszny pogląd mieszkańców Biesłanu, iż obiektywne i wszechstronne wyjaśnienie tego rodzaju spraw powinno pomóc radykalnemu doskonaleniu całego systemu ochrony prawa. Dodał, że mieszkańcy Biesłanu wyrazili zaniepokojenie z powodu przebiegu śledztwa - tym, że do dziś nie ma obiektywnych danych na jego temat.
Według jednej z uczestniczek piątkowego spotkania z prezydentem, przywódczyni komitetu społecznego Matki Biesłanu, Susanny Dudijewej, Putin przyznał, że w dniach biesłańskiego dramatu był dezinformowany na temat liczby zakładników.
Dudijewa ujawniła, że prezydent uznał także swoją osobistą odpowiedzialność za tragedię w Biesłanie. - Powiedział, że od Biesłanu zacznie się prawda, a my mu uwierzyliśmy” - oświadczyła liderka Matek Biesłanu po powrocie z Moskwy. Dodała, że Putin obiecał, iż „wszystko zostanie zbadane”, a „winni ukarani”. Według prezydenta, jak powiedziała, na każdym etapie popełnionego przestępstwa, od przekroczenia przez terrorystów granicy (między Inguszetią a Osetią Północną) przez zajęcie szkoły, po działanie sztabu (kryzysowego) są swoi odpowiedzialni i swoi winni.