Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Odnosisz czasem wrażenie, że w relacji z inną osobą odgrywasz jakiś znany, zgrany scenariusz?

Dr Marcin Florkowski, psycholog
Gdy moja córka była jeszcze malutka, musiałem zabrać ją z sobą do pracy. W pewnym momencie wtrąciła się do rozmowy dorosłych i powiedziała: „Tato, twoja pani dyrektor jest fajna, a ja myślałam, że będzie stara i gruba”. Ludzie skwitowali to salwą śmiechu, moja córka się zawstydziła, mnie było głupio.

Ten typ komunikacji - szczerej, bezpośredniej i spontanicznej - psychologowie nazywają intymnością, bliskością. Intymność dostarcza silnych autentycznych emocji. Takich uczuć pragniemy w życiu. Wolimy śmiać się szczerze niż udawać śmiech, choć gdy zaczynamy udawać, czasem też może zrobić się wesoło.

Badania pokazują, że głębokie, szczęśliwe związki między ludźmi, typu przyjaźń czy miłość, idą w parze właśnie z intymnością a nie namiętnością, zaangażowaniem, poświęceniem, dobrobytem czy innymi czynnikami. Intymność jest też silnym afrodyzjakiem.

Niestety, autentyczność wymaga odwagi, spontaniczności i szczerości, a czasem łatwiej jest w życiu kłamać i udawać. Mówienie partnerowi o swoich intymnych fantazjach bardzo zbliża, ale może też być niebezpieczne. Jeśli się bowiem otwieramy, ktoś może nas zlekceważyć, wyśmiać, odrzucić, oburzyć się, ocenić, zawstydzić itp. A to naprawdę bolesny cios.

Dlatego jako dorośli często hamujemy naszą dziecięcą swobodę i spontaniczność. Założenie maski sprawia jednak, że zaczynamy grać uczucia. Możemy rozzłościć się autentycznie, ale też możemy złościć się na pokaz albo sztucznie wywołać złość - wtedy też się złościmy, czasem nawet bardzo mocno, ale jest to już uczucie sterowane i w tym sensie nieautentyczne. Na przykład żona wie, że mąż zapomina o dniu urodzin, ale nie przypomina mu o tym zawczasu, przyczaja się, czeka aż dzień urodzin minie i wtedy bez skrupułów wylewa swoje pretensje.

Gdyby zamieniła pretensje w prośbę, powiedziała mężowi, jak ważne jest dla niej pamiętanie o urodzinach, pojawiłaby się między nimi intymność. To jednak byłoby ryzykowne. Jeśliby bowiem mąż znowu zapomniał o urodzinach, stałoby się to dla niej o wiele trudniejsze do zniesienia.

Grę w pretensje psycholodzy nazywają „Mam cię, ty suk...nu!”. Polega ona na tym, że jedna osoba przyłapuje drugą na złamaniu jakiejś normy i wtedy wyżywa się na niej. W tę grę grają osoby sfrustrowane, które chcą z czystym sumieniem odreagować na kimś. Na przykład rodzic wkurzony przez szefa w pracy idzie do pokoju dziecka, wiedząc że będzie tam niepościelone łóżko i rozpętuje piekło z powodu bałaganiarstwa dziecka.

Gry czasem wchodzą nam w krew tak bardzo, że realizujemy je automatycznie. Wtedy mamy uczucie, że w relacji z drugą osobą powtarzamy ciągle tę samą scenę. Na szczęście, kiedy zrozumiemy, jak prowadzimy swoje gry (w psychologii zajmuje się tym nurt nazywany analizą transakcyjną), otwiera się przed nami droga do tworzenia z ludźmi bardziej autentycznych, głębokich i satysfakcjonujących więzi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!