Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Odeszły schodami na strych...

Małgorzata Chojnicka
Idealizujemy świat dzieciństwa, który w miarę upływu lat ma coraz mniej wad... Stąd chyba bierze się popularność muzeów zabawek.

Idealizujemy świat dzieciństwa, który w miarę upływu lat ma coraz mniej wad... Stąd chyba bierze się popularność muzeów zabawek.

<!** Image 2 alt="Image 162944" sub="Lalki porcelanowe - po prawej lalka firmy Armand Marseille z ok. 1900 r. - w muzeum w Karpaczu Fot. Miejskie Muzeum Zabawek w Karpaczu">A ile jest radości, gdy wśród zbiorów odnajdujemy samochodzik lub kolejkę, jakimi sami się bawiliśmy!

- Powstanie naszego muzeum to był przypadek - opowiada Maria Ozierańska z Muzeum Zabawek „Bajka” w Kudowie Zdroju. - W moim rodzinnym domu było zawsze dużo zabawek, a po śmierci ojca, gdy mama się do mnie przeprowadzała, zabrakło dla nich miejsca. Tak zrodził się pomysł, aby nasza kolekcja stała się zaczątkiem muzeum. Najstarszą zabawką w naszych zbiorach jest bursztynowy konik z okolic Słupska, który liczy od 6 do 8 tysięcy lat. Jednak moim największym „konikiem” są lalki. Mamy lalkę ze starożytnej Grecji i całą kolekcję lal porcelanowych.

Najmodniejsze paryżanki

Oszałamiająca kariera lalek przypada na wiek XIX, gdy pełniły role modelek. Ale pierwsza lalka modelka pojawiła się już w 1391 roku, by zaprezentować modę francuską na dworze króla angielskiego. Od XVIII wieku lalki wysyłano z „opiekunkami” do różnych krajów. Ich kreacje odpowiadały najnowszym trendom, a wychodziły spod igły największych krawców. Niektóre miały wielkość manekinów, inne były maleńkie, ale dzięki nim zamożne damy mogły się dowiedzieć, co nosi się w Paryżu i to ze szczegółami. Nawet guziki wykonywano z masy perłowej lub mosiądzu. Najwspanialsze lale powstawały w pracowni Francois Gaultiera i nazywano je paryżankami.

<!** reklama>Buzie z biskwitu

- Pod koniec XIX wieku pojawiła się tendencja do produkcji lalek o jak najbardziej naturalnym wyglądzie - mówi Agnieszka Lemiszewska z Miejskiego Muzeum Zabawek w Karpaczu. - W tym celu zastosowano oczy ze szkła. Efekt ten znakomicie poprawiło wprowadzenie oczu otwieranych i zamykanych. W drugiej połowie XIX wieku zaczęto produkować głowy z porcelany nieszkliwionej - biskwitu. Matowy materiał przypominał skórę ludzką. Lalki miały peruki z naturalnych włosów lub z moherowej wełny. Koniec XIX i początek XX wieku to okres największego rozkwitu produkcji lalek. Powstały wtedy prawdziwe dzieła sztuki.

- Zwiedzając muzeum ludzie szukają zabawek, którymi sami się bawili - dodaje Maria Ozierańska. - Często też przekazują nam swoje misie, które mają dla nich wyjątkową wartość emocjonalną. Warto uzmysłowić sobie, że zabawki to genialny wynalazek ludzkości, bo dotyczy wszystkich ludzi. Chociaż te z najwyższej półki dostępne były dla nielicznych, to przecież każde dziecko czymś się bawiło. Ludzie zresztą nie tylko zwiedzają muzea, ale i sami kolekcjonują zabawki. Najczęściej punktem wyjścia dla kolekcji są własne, które przetrwały burzliwy okres dzieciństwa.

<!** Image 3 alt="Image 162944" sub="Ten miś w czasie powstania warszawskiego był przenoszony w plecaku z miejsca na miejsce Fot. Muzeum Zabawek i Zabawy w Kielcach">Takim kolekcjonerem jest Tomasz Karasiewicz z Lipna, który „specjalizuje się” w zabawkach blaszanych, poświęcając dużo uwagi starym kolejkom i żołnierzykom.

- Chyba dla każdego zbieracza motorem napędowym jest sentyment do dzieciństwa. Staram się ocalić od zapomnienia zabawki, którymi sam się bawiłem, a przy okazji wyszukuję na aukcjach internetowych o wiele starsze egzemplarze. Zabawki są towarem bardzo nietrwałym, bo dzieci je niszczą. Mieszkam w domu, który należy do mojej rodziny od czasów powstania styczniowego. Jednak nawet po rodzicach nie zachowała się ani jedna zabawka sprzed wojny.

Przed wojną nie produkowano zabawek plastikowych, a samochodziki i kolejki dla chłopców były blaszane. Wyglądały jak miniaturowe kopie oryginałów.

- Szczególnie cenię wyroby polskie z czasów, kiedy nie było zalewu chińszczyzny - mowi Tomasz Karasiewicz. - Często pojawia się określenie „kioskowce”. Chodzi głównie o samochodziki, które kupowało się w kioskach. Produkowały je Zakłady Przemysłu „RUCH” i były to w miarę dobre kopie, z zachowaną skalą.

Colt z Ameryki

Dla kolekcjonerów skarbnicą wiedzy o starych zabawkach są ilustrowane książeczki dla dzieci. Z reguły wiernie pokazują, czym się w latach 60. i 70. bawiła najmłodsza część społeczeństwa.

<!** Image 4 alt="Image 162944" sub="Tomasz Karasiewicz z częścią swojej kolekcji
- zbiorami samochodzików Fot. Małgorzata Chojnicka">- Prawie każdy chłopiec miał samochód strażacki i jakiś pistolet na kapiszony - dodaje Tomasz Karasiewicz. - Pamiętam, jak dostałem colta z Ameryki. W naszej szarzyźnie był niesamowity i mógł z powodzeniem grać w filmie kowbojskim. Jednak się nim nie nacieszyłem, bo gdy pewnego dnia mama zawołała mnie na obiad, zostawiłem go na podwórku. Szybko nie było po nim śladu. Staram się zachować zastany wygląd zabawek, nie naprawiam ich i nie maluję.

Odrębny rozdział to kolejki. Przez lata zmieniała się ich skala - im starsze są kolejki, tym większe. To oczywiste - jeśli przed wojną kogoś było stać na kupienie dziecku kolejki, to znaczyło, że ma co najmniej duże mieszkanie.

- W latach 60. i 70. docierało do nas dużo zabawek węgierskich - dodaje kolekcjoner. - Mam w swoich zbiorach właśnie taką kolejkę, którą udało mi się nabyć na aukcji internetowej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!