Odcinkowy pomiar prędkości - przynajmniej na razie - ominie nasze miasto

Testy systemu, którego uruchomienie początkowo planowano na 2013 rok, odbyły się w Warszawie. W poniedziałek i wtorek funkcjonariusze GITD wraz z pracownikami firmy instalującej system sprawdzali jego działanie. Pomiędzy bramkami przejechało kilka tysięcy samochodów. Naruszeń przepisów nie było.

Na czym polega odcinkowy pomiar prędkości? - Na początku i końcu drogi objętej jego nadzorem instalowane są kamery, sprzężone z zaawansowanym systemem informatycznym. Jeżeli po analizie danych okaże się, że kierowca przejechał odcinek z prędkością wyższą od dopuszczalnej, spodziewać się może mandatu. Kamery i ich oprzyrządowanie są tak dokładne i „mądre”, że zidentyfikują markę i model samochodu, odczytają jego rejestrację, sfotografują kierującego i odszukają w bazie danych właściciela auta. Później pozostaje już tylko zapłacić za przewinienie.

- Jeżeli testy zakończą się sukcesem, a na razie wszystko wskazuje na to, że tak będzie, montaż urządzeń na 29 odcinkach dróg rozpocznie się w marcu przyszłego roku - mówi „Expressowi” Łukasz Majchrzak z Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym. - Na razie nie planujemy włączać do niego odcinka bydgoskiego, który funkcjonuje już w ramach testowych od dwóch lat i administrowany jest przez Instytut Badania Dróg i Mostów.

Decyzja o rozbudowie systemu na razie nie zapadła.

System finansowany jest między innymi z pieniędzy pozyskanych z Unii Europejskiej. Czy odcinków z pomiarem prędkości będzie więcej, zależy od pozyskania kolejnych funduszy.

Na stronie GITD znajdziemy wykaz owych 29 odcinków. Żaden z nich nie powstanie w naszym województwie. Gdzie trafi 100 nowych fotoradarów, kupionych w ramach tego samego programu, na razie jeszcze nie wiadomo.

Specjaliści wskazują, że system powinien mieć realny wpływ na poprawę bezpieczeństwa na drogach. W krajach, gdzie jest stosowany, liczba wypadków zmniejsza się nawet o 20 procent. Liczba przekroczeń prędkości na nadzorowanych odcinkach jest minimalna.