https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Odchudzanie "žJurasza"

Hanna Walenczykowska
Aby przetrwać, Szpital Uniwersytecki im. dra Antoniego Jurasza musi zmniejszyć zatrudnienie i zmienić organizację pracy.

Aby przetrwać, Szpital Uniwersytecki im. dra Antoniego Jurasza musi zmniejszyć zatrudnienie i zmienić organizację pracy.

<!** Image 2 align=right alt="Image 149018" sub="Operacja neurochirurgiczna w Szpitalu Uniwersyteckim im. dra A. Jurasza Fot. Tadeusz Pawłowski">Zarząd szpitala przez ostatnie półtora roku pracuje nad restrukturyzacją lecznicy. Jej dług, który narasta od kilku lat, sięga 135 milionów złotych. Konta zajmują komornicy.

- Wszystko, co robiliśmy, okazało się mało skuteczne - mówi Wanda Korzycka-Wilińska, dyrektorka „Jurasza”. - Po to, by zbilansować wydatki szpitala, musimy ograniczyć zatrudnienie, obniżyć koszty leczenia i zmniejszyć liczbę łóżek.

W „Juraszu” były 1024 łóżka. Obecnie jest ich 940, z czego około 200 stoi pustych. Docelowo w szpitalu będzie ich 807. Szpital ma najwyższy wskaźnik w regionie - 2,9 pracownika na jedno łóżko. Zgodnie ze standardami unijnymi wskaźnik powinien wynosić około 2,3-2,5 pracownika na łóżko.

- By osiągnąć ten poziom, przez trzy lata musimy zwolnić z pracy około 900 osób - wyjaśnia Wanda Korzycka-Wilińska. - Aby wyprowadzić szpital z zadłużenia, trzeba pilnować limitów NFZ. Nie może być nadwykonań. Zamierzamy zdyscyplinować szefów oddziałów. Jeśli okaże się, że limity są przekraczane, zastosujemy kary pieniężne. W minionym roku nadwykonania osiągnęły wartość 15 milionów złotych. NFZ nie przekazał nam żadnych dodatkowych pieniędzy także za procedury ratujące życie. Sytuacja jest wyjątkowo trudna.

<!** reklama>Zwolnienia dotyczyć będą wszystkich grup zawodowych, wszystkich działów i prawie wszystkich klinik. Obejmą także pracowników kontraktowych. Wielu osobom umowy kończą się w czerwcu i nie wszystkie zostaną przedłużone.

- Jeśli nic nie zostanie zrobione, to za chwilę może być niebezpiecznie - twierdzi Jarosław Kozera, prezes Centrum Konsultingowego Collegium Medicum UMK. - Łatwo jest siedzieć w loży szyderców i powtarzać: „A nie mówiłem”. Trudno jednak mieć odwagę i zacząć restrukturyzację szpitala. Ta instytucja musi istnieć, musi kształcić ludzi. Dlatego zrezygnujemy z wykonywania prostych zabiegów na rzecz bardziej skomplikowanych procedur, które będą realizowane w sposób planowy.

Zgodnie z zatwierdzonym wcześniej przez senat UMK planem restrukturyzacji, ze struktur „Jurasza” mają być wyłączone, między innymi, centrum terapii jednodniowej i medycyna ratunkowa. Szpital ma mieć też własną hurtownię leków oraz przyszpitalne poradnie. Na powołanie tych jednostek wstępnie zgodził się bydgoski NFZ. Dwie uniwersyteckie lecznice („Biziel” i „Jurasz”) mają też mieć wspólną administrację i kuchnię.

W najbliższym czasie nastąpi połączenie oddziałów chirurgii dziecięcej. - Oddział z „Biziela” przeniesiony zostanie do „Jurasza” - wyjaśnia dyrektor Wanda Korzycka-Wilińska. - Jutro spotykamy się w tej sprawie i będziemy rozmawiać o tym, jak to zorganizować.

Z „Jurasza” odejdzie kilku kierowników klinik, m.in. prof. Józef Kałużny, który przechodzi na emeryturę. Jego miejsce w klinice chorób oczu zajmie doc. Grażyna Malukiewicz.

Oba szpitale nadal nie mają zatwierdzonych przez senat UMK planów budżetowych na rok 2010. Senat postanowił zwrócić je zarządom szpitali do poprawki.

- W Polsce poziom finansowania szpitali jest żenująco niski - twierdzi Jarosław Kozera. - Jednak w takich realiach musimy się poruszać. Odpowiedzialność za szpital spoczywa na uczelni, nie ma się więc czemu dziwić, że chce mieć ona wpływ na jego plany.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski