Karol Włodarski, znany bydgoski krawiec, w swojej pracowni Derred już od kilku dni zamiast modnych garniturów i koszul, szyje maseczki ochronne. Jak nam zdradził powstało ich 500 i wciąż szyte są kolejne. W kratkę, paski i inne wzory, w tym motywy kwiatowe lub gładkie. Są eleganckie, jak wszystko, co jest w ofercie pracowni. Z tą jednak różnicą, że maseczki skrojone są na miarę potrzeb - charytatywnie.
- Staram się zawsze robić ładne rzeczy - uśmiecha się Karol Włodarski, który przyznaje, że „pokroił” swoje zapasy magazynowe. - Maseczki powstają z dobrych jakościowo tkanin, z których normalnie szyłbym klientom koszule. Nie są to maseczki atestowane, ale zaprojektowałem je tak, że jest możliwość włożenia w specjalną kieszonkę filtrów. Można je prać.
Koronawirus w Kujawsko-Pomorskiem - raport na żywo
Prośby o maseczki
W czwartek (19 marca) pierwsza partia maseczek trafiła do Bazyliki Mniejszej pw. św. Wincentego à Paulo w Bydgoszczy, gdzie zostały przekazane osobom bezdomnym. - Zgłosili się do mnie też społecznicy z Food not Bombs Bydgoszcz, którzy co niedzielę rozdają posiłki potrzebującym na placu Wolności. Szyjemy dla nich 100 sztuk maseczek - mówił nam w piątek Karol Włodarski, do którego z prośbą o pomoc zgłosiły się nawet pielęgniarki z jednego z bydgoskich szpitali. - Informacje na temat zabezpieczenia środków ochrony są różne, tymczasem okazuje się, że rzeczywistość jest tragiczna.
Dramatyczne braki środków ochronnych sprawiają, że niektórzy produkcją m.in. masek zaczęli zajmować się komercyjnie, licząc na spore zyski. Pan Karol wraz ze swoimi najbliższymi i pracownikami robi to za darmo. Dlaczego?
- Śmieję się, że jak mam paść, to padnę z klasą, przynajmniej pomogę kilku tysiącom ludzi - mówi Karol Włodarski, któremu jako przedsiębiorcy wcale nie jest do śmiechu.
- Być może przez to nieszczęście, jakim jest pandemia, w szyciu maseczek dojdę do perfekcji i będę dołączał je do garniturów jako dodatek jak krawat czy poszetkę. A tak na serio, chciałbym zauważyć, że w krajach Dalekiego Wschodu wszyscy noszą maseczki. W Czechach też już zabroniono wychodzić z domu bez maseczek, tylko w Polsce krąży hasło, że one nic nie dają. Ludzie wciąż nie są świadomi tego, że wiele osób koronawirusa przychodzi bezobjawowo. Dlatego maska ratuje! - wyjaśnia Karol Włodarski, który sam, podobnie jak najbliżsi, wychodzi na zewnątrz w maseczce. - To żaden wstyd, trzeba dawać ludziom dobry przykład.
Za darmo przez dwa tygodnie
Dobry przykład daje też Przedsiębiorstwo odzieżowe Modus z Bydgoszczy, którego załoga od zeszłego wtorku szyje jednorazowe (trójwarstwowe) maseczki ochronne. W piątek (20 marca) kolejne partie maseczek trafiły do bydgoskich szpitali Biziela, MSWiA czy zakaźnego. Modus chce przekazać maseczki wszystkim dziewięciu szpitalom w mieście. Pomaga też służbom mundurowym. Słowem, wszystkim, którzy są na pierwszej linii frontu w walce z koronawirusem.
- Wydaliśmy już 9,5 tysiąca maseczek ochronnych oraz kilkaset fartuchów, które trafią tylko do szpitala zakaźnego. Wszytko przekazujemy do Wojewódzkiego Sztabu Antykryzysowego, który środki ochronne rozdysponowuje dalej - mówi nam Maciej Trzewikowski, dyrektor handlowy bydgoskiego Modusa.
- We wtorek pierwszy tysiąc sztuk maseczek przekazaliśmy żołnierzom z Wojsk Obrony Terytorialnej, którzy pojechali wspierać Straż Graniczną przy zachodniej granicy. Maseczki otrzymali od nas także kolejarze m.in. z PKP Cargo, którzy przecież cały czas pracują. W pierwszej kolejności zabezpieczamy tych, którym to obiecaliśmy - dodaje Maciej Trzewikowski.
Modus w Bydgoszczy szacuje, że darmowych masek wyprodukuje ok. 30 tysięcy. Do końca przyszłego tygodnia będzie je rozdawał publicznym instytucjom, w tym oczywiście szpitalom.
- Produkcję darmowych maseczek ochronnych jesteśmy w stanie utrzymać przez dwa tygodnie, później musimy zacząć je sprzedawać, żeby zarobić na pensje dla załogi - wyjaśnia nam dyrektor Trzewikowski, który przyznaje, że zakład, jak wszyscy, znalazł się w niewesołej sytuacji, ale...
- Jeżeli można wykorzystać nasz park maszynowy, to działamy! Z pewnością są bardziej wydajne metody produkcji maseczek ochronnych. Nie wykluczone, że kupimy jedną linię produkcyjną, ale czas oczekiwania na taką maszynę jest bardzo długi i trzeba wyłożyć na nią niemałą kwotę. Póki co, radzimy sobie. Wymyśliliśmy nawet sposób na to, by produkowane przez nas maseczki były w pełni jałowe, są też odpowiednio pakowane. Obecnie największym wyzwaniem jest zdobycie na rynku certyfikowanego materiału, z którego musi być wykonana jedna z trzech warstw maseczki - dodaje Maciej Trzewikowski.
Zobacz: Jak nie marnować żywności
PCK dostał materiał i też szyje!
Specjalny materiał na maseczki ochronne Kujawsko-Pomorskiemu Oddziałowi Okręgowemu PCK w Bydgoszczy przekazała firma ChemaN z Osielska. Od piątkowego rana (20 marca) panie z biura PCK wprawiły w ruch maszynę (w poniedziałek dowiezione zostaną kolejne trzy maszyny!) i pracują nad maseczkami. - Nie jesteśmy specjalistkami w szyciu, ale staramy się jak możemy i powiem, że wychodzi nam to całkiem dobrze! - przyznaje Danuta Szukalska, dyrektor biura K-P Oddziału PCK w Bydgoszczy.

- W pierwszej kolejności będziemy zaopatrywać w maseczki swoich podopiecznych, opiekunki i wolontariuszy. Maseczki, które szyjemy, są wielokrotnego użytku, można je prać do 50 razy. Jeśli uda się nam pozyskać więcej materiału, będziemy szyły dalej. Tym bardziej, że zadzwonili do nas nawet z OSP, prosząc o uszycie dla nich maseczek. To tylko potwierdza, jak poważna jest obecnie sytuacja - mówi dyrektor Danuta Szukalska i zwraca się do wszystkich mieszkańców miasta z apelem o pomoc w zbiórce środków czystości i żywności w związku z zagrożeniem epidemiologicznym. Szczegóły na plakacie poniżej.
![Od znanego bydgoskiego krawca przez PCK po zakład Modus - wszyscy szyją maseczki, by pomóc! [zdjęcia]](https://d-pt.ppstatic.pl/k/r/1/23/93/5e74e1085b53f_p.jpg?1584718090)
