<!** Image 1 align=left alt="http://www.nowosci.com.pl/img/glowki/reszka_jaroslaw_powazny.jpg" >Co się polepszy, to się popieprzy. Niespełna miesiąc cieszyli się bydgoszczanie z uruchomienia przez OLT Express połączenia Bydgoszcz - Kraków - Bydgoszcz, po czym się dowiadujemy, że od 11 sierpnia lotów nie będzie, bo należą do najmniej opłacalnych. Dziwna sprawa.
Od znajomego słyszałem, że o bilet do Krakowa jest trudno ze względu na wielu zainteresowanych, tymczasem OLT ogłasza, że linia jest nierentowna. Dziwne podwójnie, gdy weźmiemy pod uwagę arcykrótki okres, jaki przewoźnik dał sobie na przetestowanie opłacalności fruwania pomiędzy Bydgoszczą i Krakowem.
<!** reklama>No bo co można wywnioskować po trzech tygodniach? Dziwne potrójnie, jeśli zwrócimy uwagę na kosztowną kampanię reklamową, którą OLT zafundował sobie właśnie dla sieci połączeń krajowych. Prawie każdemu z nas pewnie już w ucho lub oko wpadły zachęty do kupowania biletów lotniczych po 39 zł dla dzieci i 79 dla dorosłych pomiędzy dowolnymi miastami w Polsce.
Skoro firmę stać na ofertę biletu tańszego niż kolejowy, to na co właściwie latają jej samoloty? Na miał z Chin czy Ukrainy? A może to są szybowce? Dodatkowo gdy czytam, że oficjalnym powodem końca lotów do Krakowa jest wycofanie z użycia nieekonomicznych turbośmigłowych samolotów ATR 72, to zachodzę w głowę, od kiedy są one nieekonomiczne i kiedy zapadła decyzja wycofania ich ze stajni OLT Express. I gdy sobie te wszystkie zagadki w głowie dodaję, nie mogę się oprzeć przekonaniu, że ktoś nam tutaj całej prawdy nie powiedział. Tak czy siak - Krakowa szkoda.
