Ze względu na rywalizację w Pucharze Anglii Manchesteru City, mecz tej drużyny z Cardiff został przełożony. Odbędzie się on w środę 3 kwietnia. Tym samym zespół Pepa Guardioli będzie miał rozegranych tyle samo spotkań, co Liverpool - 32. Obecnie liderem są "The Reds", którzy mają na koncie 79 punktów. Tuż za nimi z 77 punktami jest ekipa City.
Liverpool na prowadzenie w tabeli Premier League wyszedł w ostatnią niedzielę, gdy wygrał u siebie z Tottnhamem 2:1. Zwycięska bramka padła w doliczonym czasie gry i była ona samobójcza. Po niecelnym kopnięciu Mohameda Salaha piłka odbijała się od bramkarza Hugo Llorisa i obrońcy Toby'ego Alderweirelda jak we flipperze. Ostatecznie ten drugi skierował ją do własnej bramki.
Na konferencji Guardioli przed meczem z Cardiff Katalończyk został zapytany, jak zareagował na to trafienie. - Kiedy widzisz takie gole, mówisz: "O cholera!" - rozbawił dziennikarzy szkoleniowiec. - Ale po kilku minutach myślisz sobie, że to fajne. Czeka nas wyzwanie i nikt nie powiedział, że rywalizacja o mistrzostwo Anglii będzie łatwa.
Po środowej potyczce "Obywateli" dwóm czołowym drużynom pozostanie do rozegrania po sześć meczów. Ze sobą już się nie zmierzą.
- Naszym najbliższym celem jest pokonanie Cardiff i bycie na szczycie na sześć kolejek przed końcem sezonu. Natomiast w sobotę jedziemy na Wembley, by pokonać Brighton & Hove Albion w półfinale Pucharu Anglii. To najstarsze trofeum w historii, o które nigdy nie grałem. Chcę je zdobyć - zapowiedział Guardiola.
Mecz Manchester City w środę o godz. 20.45. Transmisja w Canal+ Sport 2.
Z kolei Liverpool w piątek zagra na wyjeździe z Southampton w ramach 33. kolejki Premier League.
Andy Cole, legenda Manchesteru United: Zawsze byłem zakochany w grze Lewandowskiego
