https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nudy z szuflady

Mariusz Załuski
No i jednak się doczekałem. Niby jest co trzeba, trochę patosu, trochę politykowania, trochę myśli do myślenia. Trochę klasyki i trochę formalnych wygibasów. Niby więc dostajemy to wszystko, co parę pokoleń entuzjastów ukochało miłością szczerą i szlachetną. A efekt jest kiepski.

<!** Image 1 align=left alt="Image 12889" >
No i jednak się doczekałem. Niby jest co trzeba, trochę patosu, trochę politykowania, trochę myśli do myślenia. Trochę klasyki i trochę formalnych wygibasów. Niby więc dostajemy to wszystko, co parę pokoleń entuzjastów ukochało miłością szczerą i szlachetną. A efekt jest kiepski. Wieje nudą aż strach. Ot, całość ma wdzięk starego ciucha, wytarganego ze starej szuflady i wyrychtowanego na nową okazję.
Nie sądziłem, że kiedyś doczekam płyty Kultu, o której będę wypisywał takie rzeczy - bo Kult to jak wiadomo zespół kultowy jak najbardziej. A dla mojego pokolenia kultowy wyjątkowo. Żal więc, choć „Poligono Industrial” pewnie sprzeda się nieźle, bo
w końcu na swoją pozycję Kazik Staszewski pracował lata całe, wiadomo, że piękny być nie musi, wystarczy to jak myśli i jak pisze. I choć nie wszystkie artystyczne wycieczki Kazika były równie ciekawe to przez ćwierć wieku konserwował swoją klasę. Po co więc wydał tę płytę - gorszą, momentami autoironiczną wręcz, wersję Kultu sprzed lat? Z podobnymi rozwiązaniami muzycznymi a na dokładkę średnimi tekstami? Nie wierzę, że Kazik się wypalił, bo tacy faceci się nie wypalają. Ale może czasami ciśnienie na wydanie płyty bywa za duże.
Szkoda więc, bo Kult przez lata całe był symbolem czegoś, co udaje się z rzadka w muzyce czy filmie - współistnienia gwiazdy w świecie nadętej kultury pop
i kontrkultury undergroundowej. A tak naprawdę był to jedyny tego typu transfer z całej niezwykle kreatywnej generacji podziemnorockowych grup lat 80. No i pozycja Kazika mogła wprawiać w osłupienie- walił prawdę aż huczało, wydziwiał muzycznie, ani przez moment nie znalazł się w jakichś cuchnących kompromisowych układach, a tak zwana branża łasiła się do niego nieprzytomnie. Pamiętacie te wszystkie Fryderyki, których nie odbierał? I to masochistyczne samozaparcie, z jakim przyznawano mu kolejne?
No i Kazik stał się guru - trochę wbrew sobie, bo nigdy się nie nadymał. Będąc młodym reporterem czekałem kiedyś w kolejce innych młodych reporterów na rozmowę z Kazikiem - wszyscy traktowali go jak skrzyżowanie wybitnego filozofa i religijnego guru. Na szczęście Kazik tak się nie traktował.
I dlatego zaskoczyło mnie „Poligono Industrial”. Płyta wtórna i nużąca. I oczywiście kupię następną płytę Kultu. No, może już z leciutkim niepokojem.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski