Warto od czasu do czasu przejrzeć się w oczach innych. I im te oczy patrzą z dalszej perspektywy, tym ta ocena ciekawsza. Mieliśmy na przykład ostatnio w Bydgoszczy dwa przypadki napaści na zagranicznych studentów. W ankiecie morizon.pl znalazło to odzwierciedlenie. 23 proc. badanych uznało, że wadą bydgoszczan jest nietolerancja, zaś 4 proc. stwierdziło, że miasto jest „zamknięte na obcych”. Z drugiej strony, więcej niż co piąty ankietowany uznał, że zaletą miasta są... przyjaźni ludzie.
Myślę, że najbardziej może nas dotknąć fakt, że za największą wadę Bydgoszczy, i to zdecydowanie, obcokrajowcy uznali nudę. A przecież my chętnie widzimy nasze miasto jako ważne centrum kultury w tej części kraju. Jesteśmy dumni z naszej filharmonii, opery z zaczynającym się za parę dni Bydgoskim Festiwalem Operowym i goszczącym w tym samym gmachu filmowym festiwalu Camerimage, teatru z jego Festiwalem Prapremier. Dla przyjezdnych z daleka widać to za mało. Albo też te akurat atrakcje nie trafiają w gusta zagranicznych studentów i „gastarbeiterów”.
