Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowe zeznania w sprawie tragedii UTP odsłaniają nowe fakty

Wojciech Mąka
Tomasz Czachorowski
Kolejni studenci zeznają w sprawie tragicznych w skutkach otrzęsin na UTP w 2015 roku. Z każdym zeznaniem na jaw wychodzą nowe fakty.

23-letni Szymon S., student Uniwersytetu Technologiczno-Przyrodniczego, zeznawał wczoraj przed bydgoskim Sądem Okręgowym jako jeden z pierwszych czterech wezwanych na ten dzień świadków. Jak każdy w tej chwili zeznający, był uczestnikiem tragicznej w skutkach imprezy 14 października 2015 roku. Starał się wyjątkowo precyzyjnie opowiadać o faktach.

- Staliśmy w kolejce do wejścia, było przy nim dwóch ochroniarzy - zeznawał. - Wewnątrz budynku była zabawa, muzyka, sporo ludzi. Wtedy poziom zatłoczenia był akceptowalny, można było się jeszcze w miarę swobodnie poruszać.

Oskarżony z uwagą

Zeznań studenta słuchał tylko jeden oskarżony - Janusz P., były prorektor uczelni. Momentami na jego twarzy było widać zatroskanie. Przysłuchiwał się z uwagą. Trójka innych oskarżonych, jak zwykle, w sądzie się nie pojawiła.

- Kiedy przechodziliśmy łącznikiem do drugiej sali, ktoś w nim stał, ludzie palili papierosy - zeznawał 23-letni student. - Było przez to duszno. Nie pamiętam, czy było to miejsce do palenia, czy stały tam popielniczki...

„Nie radzą sobie!..”

Szymon S. zeznawał, że wejście pod łącznikiem było pilnowane przez dwóch ochroniarzy. Jeśli ktoś chciał wyjść, musiał skorzystać z drzwi, którymi wpuszczano studentów. - Drzwi były zablokowane - stwierdził świadek. Potem opowiadał, jak kierował się do wyjścia i spotkał Ewę Ż., ówczesną przewodniczącą samorządu studenckiego, która teraz zasiada na ławie oskarżonych.

Piesek został znaleziony w Koronowie. Na razie przebywa w jednej z bydgoskich lecznic.

W Koronowie ktoś strzelał do psa!

- Poprosiła mnie, żebym pomógł ochroniarzom pilnującym szatni, bo sobie nie radzą z napierającym na drzwi tłumem - mówił świadek. - Stanąłem przez chwilę z nimi, ale zaczęto mnie trącać, szarpać za koszulę, jeszcze bym dostał strzała... To było bez sensu, nie rozumiałem takiego działania. Tłum napierał, bo chciał odebrać z szatni kurtki... A szatnia powinna być otwarta. Ewa na pewno była zdenerwowana sytuacją, to było widać.

Szymon S. pamiętał dobrze, że w pewnym momencie ochroniarze pilnujący zamkniętych drzwi pod łącznikiem szarpali się z osobami, które chciały tamtędy wejść. Potem ochrona nagle zniknęła.

- Czyli był moment, w którym nie wypuszczano osób przez drzwi pod łącznikiem? - dopytywał sędzia Krzysztof Dadełło.

- Tak, ale dlaczego, nie wiem. Z ochroniarzami nie było dyskusji - zeznał student.

Zaduszeni

Przypomnijmy, że podczas corocznego Start Party na UTP w Fordonie w październiku dwa lata temu wybuchła panika - w łączniku między dwoma wypełnionymi studentami salami. Osoby zaczęły się tratować. W wyniku zaduszenia zmarło troje studentów - dwie młode kobiety i dziewiętnastolatek. Na ławie oskarżonych prokuratura posadziła cztery osoby. To Antoni B., były rektor UT - P, była przewodnicząca samorządu studenckiego Ewa Ż., były prorektor do spraw dydaktycznych i studenckich Janusz P. oraz szef ochrony, który feralnej nocy decydował o działaniach pracowników wynajętej agencji. Szefowa samorządu, Ewa Ż. przyznała się jedynie do nielegalnej sprzedaży piwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo